Cyberpunk 2077: Twój głos - recenzja komiksu

Jak wypada drugi tom komiksu osadzonego w uniwersum Cyberpunka 2077? Czy warto zapoznać się z kolejną historią z Night City?

Cyberpunk 2077: Twój głos - recenzja komiksu

Cyberpunk 2077: Twój głos (fot. J. Wizerkaniuk)

Cyberpunk 2077 był jednym z najbardziej oczekiwanych tytułów przez graczy, i choć niektórych z nich mocno rozczarował, wzbudził także pozytywne emocje i wiele osób nie skreśliło produkcji polskiego studia CD Projekt RED.

Fani mogą cieszyć się teraz dystopijnym światem megalopolis o nazwie Night City także w komiksach ukazujących się nakładem wydawnictwa Egmont. Również dla wydarzeń przedstawionych na kolorowym papierze tłem jest oczywiście dystopia, podziały klasowe i stylistyka cyberpunk, ukazująca niebezpieczne konsekwencje rozwoju zaawansowanej technologii.

Zobacz również:

  • Cyberpunk 2077 z mnóstwem nowości i zmian, ale tylko na PC. To obecnie najlepsza wersja gry

W tomie drugim Cybepunk 2077: Twój głos poznajemy historię pracownika metra, Todda, który wplątuje się w kłopoty pewnej tajemniczej kobiety napotkanej w niezbyt przyjemnej sytuacji. Aby jednak nie zdradzać zbyt wielu szczegółów, zapoznajmy się z opisem wydawcy:

Podczas rutynowej kontroli torów szeregowy pracownik techniczny metra staje się świadkiem starcia gangsterów z pewną tajemniczą kobietą, która w desperacji prosi go o przechowanie czipa. Mężczyzna chce poznać prawdę o przedziwnym wydarzeniu i tożsamość intrygującej dziewczyny. Wyrusza w podróż przez najmroczniejsze zaułki Night City. W trakcie poszukiwań spotka szalonych cyberpunków, pracowników bezwzględnych korporacji i słynnego Johnny’ego Silverhanda.

Jak możemy się domyślić z powyższego zarysu fabuły, Todd pomaga nieznajomej, tym samym rozpoczynając niebezpieczną przygodę po brudnych ulicach Night City, miejscówkach fixerów i knajpach. Spotykamy Johnny'ego Silverhanda, a nawet (podobnie jak w grze) chodzimy z chipem w głowie, jednak tym razem jego działanie polega na czymś innym...

Komiks został napisany przez Aleksandrę Motykę i Marcina Blachę, i choć jego mroczna szata graficzna, za którą odpowiedzialny jest Daniel Žeželj przypadła mi do gustu, fabuła jest dosyć krótka, a tekst wręcz poszatkowany. Styl co prawda jest dosyć spójny z poprzednią częścią serii (Trauma Team), jednak nie jest tym, czego czytelnik mógłby się spodziewać.

Twój głos można przeczytać w zaledwie 15 minut. Choć dialogi napisano dobrze, są one bardzo krótkie i zdarzają się strony, na których nie zobaczymy żadnych dymków. Jak na tę grubość zeszytu (88 stron) jest to nieco rozczarowujący zabieg, co nie zmienia faktu, że sama opowieść jest jednak wystarczająco wciągająca.

Choć poznajemy marginalną postać, historia śmiało mogłaby być jedną z misji pobocznych w grze. Potencjał ten podkreśla akcja rozgrywająca się w metrze NCART, które zostało wycięte z gry, gdy studio nie zdążyło dopracować go na premierę.

Jako czytelniczka nie lubię jednoznacznie wskazywać, czy dana historia jest definitywnie dobra czy zła. Dla fana uniwersum komiks ten będzie przyjemnością i krótkim wspomnieniem fajnej rozgrywki. Dla reszty może być opowieścią, która nie zagrzeje na dłużej w pamięci.

Mimo, iż drugi tom nie jest tak porywający jak pierwszy, nie mogę powiedzieć, że żałuję przeczytania go. Wręcz przeciwnie, dość kontrowersyjna kreska chorwackiego ilustratora, która nie każdemu może się podobać, według mnie świetnie oddaje mroczny klimat futurystycznego miasta, a braindance opisany na papierze po prostu sprawił mi przyjemność. Jeśli nie jesteście zbyt wybredni i chcecie mieć pełną kolekcję, polecam.

Zobacz także: Kultowy Orphan Black powraca. Oto spin-off serialowego hitu