Elex 2 - kłoda drewna, która ma swój urok [RECENZJA]
-
- 01.03.2022, godz. 10:00
Mieliśmy okazję przed premierą sprawdzić najnowsze dzieło Piranha Bytes - Elex 2. Jak radzi sobie kontynuacja przygód Jaxa?
Zalety:
- Fabuła
- Zadania poboczne, które nie są zapychaczami
- Eksploracja
- Barwne i wyraziste postacie
- Jax nie jest herosem, tylko zwykłym facetem, który dba o własne sprawy
- Polski dubbing, mimo, że nierówny to warty uwagi
- Połączenie fantasy, postapo i science fiction, które ma ręce i nogi
- Kolejna gra w klimacie Piranha Bytes
Wady:
- Za ładnie nie jest
- Słabe animacje i wygląd twarzy podczas dialogów
- Niekiedy przegadany
- Toporna i mało satysfakcjonująca walka
- Pomniejsze błędy techniczne, które co prawda nie wpływają na rozgrywkę, jednak mogą irytować
- Trzeba przebrnąć przez ciężki początek
Pierwsza odsłona gry Elex przyjęła się na rynku bardzo średnio. W 2017 roku recenzenci zwracali uwagę na wiele błędów, mało porywającą fabułę, drewnianą mechanikę oraz wręcz kiczowate połączenie różnych klimatów. Niespełna pięć lat po premierze "jedynki" mamy możliwość zanurzenia się w kolejną opowieść z tego świata. Jax po wydarzeniach z pierwszej części zaszył się na odludziu, jednak pewne wydarzenia zmusiły go do tego, aby ponownie wyjść do ludzi. Czy jest to udany i potrzebny powrót?

Elex 2 (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)
Trudne dobrego początki
Pierwsze zderzenie z Elex 2 nie jest ani łatwe ani przyjemne. Nie bez przyczyny użyłem tutaj słowa zderzenie. Dla zapalonych graczy, którzy znają poprzednie dzieła Piranha Bytes będzie to chleb powszedni, jednak osoby, które pierwszy raz wejdą do świata Elex, mogą być przytłoczone rozmiarem gry i mnogością rzeczy, które można tutaj zrobić. Po pierwszym szoku jednak robi się tylko lepiej. W przypadku pierwszej części Elexa, od gry odbiłem się bardzo szybko i w późniejszym czasie kilka razy wracałem do tej produkcji, jednak bez większego przekonania. Jeśli chodzi o "dwójkę", to po przyzwyczajeniu się do mechanik i ogromu świata, stwierdziłem, że na Magalanie czuję się nad wyraz dobrze. Gra wymusza na nas bardzo dużo samodzielności. Nie jesteśmy prowadzeni za rączkę do kolejnego celu. Tylko od nas zależy, gdzie udamy się w pierwszej kolejności. Fakt, początkowe misje prowadzą nas do konkretnych miejsc, jednak po około dwóch godzinach gry jesteśmy zdani sami na siebie i hulaj dusza piekła nie ma. Możemy iść, gdzie nam się tylko podoba.
Zobacz również:
Faktem jest, że gry powinny nas od samego początku porywać, jednak w przypadku Elex 2 nie powinniśmy się zniechęcać. Początkowe trudności zrekompensuje bardzo ciekawie opowiedziana historia, wyraziste postacie oraz świat, w którym nie można się nudzić.

Elex 2 (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)
Opowiedz mi swoją historię Jax
Kolejnym elementem, który może nieco odstraszyć nowych graczy, jest historia opowiedziana w Elex 2. Na początku wpadamy w wir wydarzeń, których możemy do końca nie zrozumieć. Elex 2 jest bezpośrednią kontynuacją pierwszej części i osoby nie znające fabuły poprzedniczki mogą czuć się nieco zagubione. Wraz z postępem fabularnym jesteśmy jednak świadkami retrospekcji, które przybliżają nam historię "jedynki". Nie jest ona co prawda wyłożona wprost, jednak ze strzępków informacji możemy poskładać sobie obraz tego, co miało miejsce lata wcześniej.
To, co bardzo podoba mi się w Elex 2 to przedstawienie Jaxa. Nie jest to następny bohater wkraczający do kolejnych osad, by swoją odwagą pokrzepić serca ludu. Jest to zwyczajny facet, który wyrusza na swoją osobistą misję, lekceważony przez przywódców i wyśmiewany przez zwyczajnych ludzi. Jax ma swoje cele, do których dąży, niestety splot wydarzeń wymaga, aby ponownie wziął na swoje barki bezpieczeństwo całego świata. Widać tutaj całą masę zależności. Jeśli nie zdecydujemy się na pomoc tym na górze, bezpieczeństwo nasze i naszej rodziny może być zagrożone. Co więcej, na każdym kroku jesteśmy ignorowani i wyśmiewani a tylko garstka osób daje wiarę naszym słowom.

Elex 2 (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)
Magalan to miejsce, w którym jest co robić
Jednym z elementów Elex 2, który mi się najbardziej podoba to ogromny otwarty świat oraz jego eksploracja. Tutaj na prawdę jest co robić. Kiedy przemierzamy kolejne lokacje w drodze do znacznika misji, co chwilę coś odwraca naszą uwagę. Czy jest to osada w środku lasu czy pojedyncze zabudowanie, aż chce się wejść do środka i zobaczyć, co zastaniemy w środku. Podobnie jak w poprzednich grach Piranha Bytes, jeśli nasz bohater miałby rzeczywisty plecak, to musiałby on być ogromnych rozmiarów. Zbierać i przechowywać możemy dosłownie wszystko. Od kilkunastu rodzajów broni, amunicji, środków leczniczych, jedzenia aż po zwyczajne śmieci. Łapałem się na tym, że jeżeli tylko jakikolwiek przedmiot się podświetlał, zabierałem go ze sobą. Nie ważne, czy jego wartość u handlarza wynosiła 1 czy 10 kryształków. Elex 2 dla zbieraczy rzeczy wszelakich jest jak plac zabaw, w którym możemy robić wszystko. Na każdym kroku trafiamy na dodatkowe aktywności, które możemy wykonywać, lub po prostu zignorować. Jedyne co stracimy to punkty doświadczenia i świetną zabawę. Fakt, zdarzają się zadania polegające na przeniesieniu kupy gruzu w inne miejsce, jednak są to sporadyczne przypadki. Warto zaryzykować i podejmować się różnych misji, aby jak najlepiej poznać świat i rozwinąć bohatera.

Elex 2 (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)
Co więcej, twórcom w świetny sposób udało się połączyć różne klimaty. O ile mówi się, że w pierwszej części było to dość kiczowate, tak w "dwójce" moim zdaniem ten element został stworzony świetnie. Możemy trafić do Fortu, osady Berserków, którzy dzierżą miecze i topory, korzystają z łuków i magii. Ta frakcja jest wzorowana epickim fantasy, jednak stworzonym w taki sposób, że znajdziemy tu też sporo elementów współczesnych. Morkoni mieszkają w grocie pod wielką, zniszczoną metropolią. Czczą okrutne bóstwo i są wyznawcami śmierci. Przechadzając się między ich szeregami tajemnica, mrok oraz strach są obecne na każdym kroku. Idąc dalej możemy trafić do Krateru, stworzonym na wzór postapokaliptycznego miasta ze wszystkimi zaletami i wadami podobnego miejsca. To tutaj spotkamy typów spod ciemnej gwiazdy oraz wszelkich wyrzutków, dla których nie ma miejsca gdzie indziej. Co więcej, zaraz obok Krateru znajdziemy bastion Albów, przepełniony technologią rodem z ciężkiego science fiction.

Elex 2 (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)
Powiem wprost, to wszystko trzyma się kupy. Podczas rozgrywki widzimy zależności pomiędzy frakcjami, poznajemy ich cele oraz motywacje, które się wzajemnie nie wykluczają. Nikogo nie dziwi fakt, że spotkamy Morkona w Forcie, który załatwia tutaj swoje sprawy i Berserków w szeregach Banitów, którzy w Kraterze odnaleźli nowe życie. Czasami miałem wrażenie, jakbym grał w Dragon Age, Fallouta i Mass Effecta, gładko przechodząc przez kolejne klimaty i światy.
Mam jednak pewne zastrzeżenia co do konstrukcji świata, a konkretnie o odwiedzanie nowych miejsc. Nasze początki np. u Morkonów czy Albów są po prostu przegadane. Nowe lokacje chciałbym poznawać na swój sposób, samemu odkrywać jej tajemnice i zasady, jakie panują w danym miejscu. W tym przypadku jedna z postaci zabiera nas na obchód i pokazuje najważniejsze miejsca. Co więcej, na każdym kroku ktoś nas zagaduje. Zdecydowanie bardziej wolałbym sam przejąć inicjatywę i rozmawiać z tymi NPC, którzy mnie interesują, a nie być atakowanym z każdej strony wymuszonymi rozmowami.
Ogniem, mieczem i blasterem
Co do walki w Elex 2 mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony doczekała się ogromnej poprawy w stosunku do pierwszej części, jednak nadal nie jest to model, który może przysporzyć wielu emocji. Starcia w "dwójce" nadal są dość monotonne i jednostajne. Jest to szczególnie zauważalne, kiedy porwiemy się na większego i bardziej wytrzymałego przeciwnika. W większości przypadków będzie to jednostajny schemat, uderzenie, odskok, oczekiwanie na akcję. I tak w kółko. Animacje ruchów postaci także pozostawiają sporo do życzenia. Jax nadal wygląda, jakby tydzień wcześniej jego ręce i nogi zostały wyjęte z gipsu i jeszcze nie wróciły do pełnej sprawności, a kości nie do końca dobrze się zrosły.
Na początku gry tej walki też nie będzie zbyt wiele. Większość ludzi i stworzeń, które spotkamy na swojej drodze stanowi dla nas śmiertelne zagrożenie i w dużym procencie przypadków zdecydowanie lepiej odpuścić, przejść bokiem i po prostu nie dać się zabić. Wraz z postępami nasze zdolności, dzięki trenerom będą rosnąć. Podniesiemy także jakość uzbrojenia (którego w grze jest ogrom) oraz pancerza i śmielej będziemy mogli stawać do walki. Od razu jednak muszę zaznaczyć, pokonanie nawet największego przeciwnika nie daje zbyt dużej satysfakcji.

Elex 2 (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)
Polacy nie gęsi i swój język mają
Moim zdaniem warto też krótko wspomnieć na temat polskiej wersji językowej w Elex 2. Nasz rodzimy dubbing jest mocno nierówny, momentami monotonny i irytujący, tylko po to, aby po chwili zachwycić. Nierówność nie tyczy się tylko poszczególnych postaci. W przypadku Jaxa, którego słyszymy najczęściej, także zdarzają się przypadki, kiedy jedna linia dialogowa przepełniona jest emocjami i świetną grą aktorską, a chwilę później słyszymy płasko brzmiącą formułkę. Nie zmienia to jednak faktu, że w większości przypadków naszych rodzimych aktorów słucha się przyjemnie. Duża w tym zasługa także tłumacza, który ścieżki dialogowe stworzył nie opierając się tylko na mechanicznym tłumaczeniu. Elex 2 przepełniony jest wulgaryzmami, które jednak nie pojawiają się bez przyczyny. Są one motywowane charakterem poszczególnych postaci i sytuacją, w jakiej się znajdują. Fani serialowego Wiedźmina znajdą też pewną głosową przypadłość Jaxa, która przynajmniej mi bardzo kojarzyła się z postacią graną przez Cavila.
Brzydkie kaczątko przebrane za łabędzia
O Elex 2 nie można powiedzieć, że jest grą ładną. Nie można też powiedzieć, że jest to nadzwyczaj brzydka produkcja. Pod względem grafiki najnowsze dzieło Piranha Bytes też jest mocno nierówne. Jeśli pierwsza część wyglądałaby w ten sposób, moglibyśmy powiedzieć, że "piranie" stworzyły grę, która graficznie przystaje do swoich czasów. Niestety jeśli chodzi o względy wizualne, nie ma się co spodziewać fajerwerków. Odnoszę jednak wrażenie, że Piranha Bytes nigdy specjalnie nie zależało na tym, żeby tworzyć wizualne dzieła sztuki.
O ile krajobrazy i grafika podczas przemierzania świata są akceptowalne, tak zbliżenia na twarze i ich mimika wołają o pomstę do nieba. W tym wypadku Elex 2 wypada po prostu słabo. Jax wygląda, jakby kilka ostatnich lat nie spędził na samotnym życiu, tylko na ciężkiej pracy w kamieniołomie bez możliwości wyspania się i porządnej kąpieli.
Kłoda drewna, która ma swój urok
Jeśli miałbym podsumować swoje wrażenia z gry Elex 2 to powiedziałbym krótko - warto tej produkcji dać szansę. Z jednej strony odstraszać może niezbyt piękna grafika i toporna walka. Z drugiej zaś, dostajemy bardzo ciekawie opowiedzianą historię oraz ogromny świat, który tylko czeka na to, abyśmy odkrywali go metr za metrem. Elex 2 pozwala nam bawić się we własnym tempie. Nic się nie stanie, jeśli będziemy gnać na złamanie karku i wykonywać kolejne zadania. Świat też się nie zawali, jeśli w drodze do obozu 2 godziny spędzimy na zbieraniu kwiatów, złomu i przeszukiwaniu opuszczonych budynków. To my kreujemy historię i od naszych działań zależy, jakie będą dalsze losy planety Magalan. Ja z Elex 2 bawiłem się bardzo dobrze i na pewno wrócę jeszcze do tej produkcji. W końcu tyle zostało jeszcze do odkrycia.