Gigabyte M912

Urządzenia Tablet PC od czasu premiery w 2002 roku wciąż są produktami niszowymi. Gigabyte próbuje nowego podejścia do tematu tabliczek, łącząc ich funkcjonalność z zaletami netbooków.

Mały netbook z obrotowym, dotykowym ekranem, którego można używać jak w Tablet PC – czyżby było to spełnienie marzeń Billa Gatesa o popularnej tabliczce? Sześć lat od szumnego debiutu urządzeń, które miały zrewolucjonizować rynek mobilny, lecz w końcu nie wyszły poza wąski margines zastosowań, firma Gigabyte na nowo definiuje pojęcie tabletu. Wystarczyło sięgnąć po cieszący się niezwykłą popularnością format netbooków i wzbogacić go w dotykowy ekran, który po obróceniu można położyć na klawiaturze. W efekcie otrzymujemy M912 – hybrydę mającą szansę spopularyzować ideę Tablet PC. Naszym zdaniem, nie będzie to jednak łatwe zadanie, bo oryginalne dzieło Gigabyte’a nie jest wolne od istotnych wad.

Po pierwsze, jednym z założeń i filarów popularności netbooków jest ich niska cena. Tymczasem w wypadku testowanego przez nas M912 trudno mówić o łagodności dla portfela: urządzenie jest dużo droższe od rywali, a za te same pieniądze można już kupić klasyczne notebooki niewielkich rozmiarów (np. MSI z serii PR2x0). Owszem, Gigabyte ma dotykowy i obrotowy ekran 8,9-calowy, na dodatek z podwyższoną rozdzielczością 1280x768 w omawianym egzemplarzu, a ponadto oferuje gniazdo ExpressCard/34 rzadko spotykane u konkurencji. Jednak tak duża rozdzielczość na tak małej przekątnej powoduje nie lada stres dla oczu – komfortową pracę zapewnia dopiero zwiększenie wielkości czcionki w systemie do 120 dpi, a ów zabieg w niektórych aplikacjach może prowadzić do niewłaściwego wyświetlania zawartości okien dialogowych.

Po drugie, netbooki ze względu na zastosowane podzespoły wymagają "chudych" systemów operacyjnych, takich jak specjalne dystrybucje Linuksa czy stary, dobry Windows XP. I choć XP też jest instalowany w M912, nam trafiła się wersja z Vistą Basic. System pracuje nawet płynnie, ale po uruchomieniu większej liczby zadań interfejs graficzny wyraźnie spowalnia.

Po trzecie, funkcjonalność tabletu ma sens wtedy, gdy urządzenie da się wygodnie trzymać w jednej dłoni, by drugą operować rysikiem. Niestety, M912 jest na tyle gruby, że dłuższe dzierżenie go ociera się o katorgę. Przydałby się np. uchwyt w postaci elastycznego paska na spodzie netbooka. Brakuje także przycisku pozwalającego na obrót wyświetlanego obrazu, by pracować w pionie (jak na notatniku).

Hybryda Gigabyte’a szybkością pracy ustępuje wszystkim przetestowanym przez nas rywalom z Atomem. Winą za taki stan rzeczy należy obarczyć Vistę, bo sprzętowo M912 nie różni się od konkurencji. Nie najlepiej jest też z czasem działania na baterii, bo choć niecałe 3 godziny stanowi dobry rezultat wśród netbooków, to jednak wciąż nie odpowiada oczekiwaniom użytkowników, zwłaszcza że Gigabyte zastosował dość pojemny akumulator 4500 mAh.

Generalnie M912 jest bardzo ciekawą propozycją dla poszukiwaczy taniego tabletu. Pozostali mogą nim sobie nie zawracać głowy.


Nie przegap

Zapisz się na newsletter i nie przegap najnowszych artykułów, testów, porad i rankingów: