HP Photosmart Plus B209a

Photosmart Plus B209a powstała po zmianie technologii druku przez HP w ubiegłym roku. Wtedy wprowadzono głowice zamontowane w drukarce z dwoma średnicami dysz wypluwającymi krople wielkości 1,3 i 5 pikolitrów. W B209a mamy oszczędnościową wersję tego rozwiązania. Tylko cztery atramenty zamiast pięciu i rozdzielczość zmniejszoną do 1200x4800 dpi, a więc taką samą jak w urządzeniach starszej generacji.

Photosmart Plus B209a jest produktem zmiany technologii druku przez HP w ubiegłym roku. Wtedy wprowadzono głowice zamontowane w drukarce z dwoma średnicami dysz wypluwającymi krople wielkości 1,3 i 5 pikolitrów. W B209a mamy oszczędnościową wersję tego rozwiązania. Tylko cztery atramenty zamiast pięciu i rozdzielczość zmniejszoną do 1200x4800 dpi, a więc taką samą jak w urządzeniach starszej generacji. Tradycyjne są funkcje poszczególnych kolorów, pigmentowa czerń jest używana tylko do prostych wydruków, trójka kolorowych do druku kolorowego i w wyższej rozdzielczości. Zrezygnowano z czerni rozpuszczalnikowej, która miała zastępować równe dawki cyjanu, magenty i żółtego w celu oszczędności, poprawy kontrastu i przyspieszenia druku.

W wyposażeniu urządzenia zabrakło konsekwencji. Photosmart ma modny ekran dotykowy, który można by wykorzystać nie tylko do sterowania, ale i przeglądania zdjęć. Cóż z tego, skoro nie ma gniazda na karty pamięci. Jedyną formą druku bez komputera pozostało PictBridge, w której korzysta się raczej z ekranu cyfrówki.

Określenie „Photo” w nazwie raczej nie dotyczy skanera. Jego niewielkie możliwości usiłuje się skompensować bogato wyposażonym sterownikiem, ale w trudniejszych próbach maskarada wychodzi na jaw. Skan zdjęcia jest marnej jakości, tak samo można określić tempo pracy. Sprawia wrażenie jakby miał takie same możliwości jak skanery wstawiane do najtańszych modeli.

Na wydrukach widać poprawę jakości niemniej jednak dalej brakuje ustawienia pośredniego między 600 dpi a pełnym wykorzystaniem nowych które byłoby dobrym kompromisem między tempem a jakością. Dalej mamy dylemat miedzy drukowaniem po staremu w wyraźnie niższej jakości a skorzystaniem z nowych możliwości. Zdjęcie wyszło przeciętnie, do trudniejszych fragmentów nie można mieć większych zastrzeżeń poza zbyt grubymi przejściami. Lepiej od kolorystyki wychodzą szczegóły, mikroczcionki oraz cienkie kreski. Jeśli są zbudowane z prostszych kolorów. W bardziej skomplikowanych potrafią zniknąć z wydruku.


Nie przegap

Zapisz się na newsletter i nie przegap najnowszych artykułów, testów, porad i rankingów: