HannsG HH281HPB
-
- 21.12.2010, godz. 17:56
Sądząc po dużym ekranie i niskiej cenie można by się w nowym monitorze HannsG HH281HPB doszukiwać się jakichś odznak tandety czy zaniżenia standardów. Niczego takiego nie znaleźliśmy.
Sądząc po dużym ekranie i niskiej cenie można by się w nowym monitorze HannsG HH281HPB doszukiwać się jakichś odznak tandety czy zaniżenia standardów. Niczego takiego nie znaleźliśmy. Najgorszą z ocen w naszym teście monitor uzyskał za niejednorodne podświetlenie, ale daleko mu do rekordzistów w tej niechlubnej konkurencji. Monitor nie wyróżnia się ani zbyt atrakcyjnym i modnym wzornictwem, ani rewolucyjnymi rozwiązaniami. Ma 27,5 calowy ekran ciekłokrystaliczny z matrycą typu TN podświetlaną przez lampy z zimną katodą (CCFL). Dość spora jasność, 400 cd/m2, powinna wystarczać do korzystania z ekranu z większej odległości przez kilka osób. Urządzenie dysponuje rozdzielczością 1920x1080 pikseli. Z powody większych wymiarów ekrany także plamka jest większa niż zwykle (0,309 mm). Teoretycznie czas reakcji matrycy jest dość wyśrubowany ale deklarowane trzy milisekundy nie znalazły potwierdzenia w teście. Matryca nie okazała się szybszą od standardowych ekranów pięciomilisekundowych z tym samym rodzajem kryształów. Standardowe dla wyświetlaczy TN sa także kąty widzenia, 170 stopni w poziomie i 160 w pionie. Te parametry są mocno przesadzone, niemniej jednak kilka osób może korzystać z monitora bez problemu. # Wijąca się gammaMonitor ma niecodzienny zestaw gniazdek. Jest analogowy D-Sub oraz HDMI, za to brakuje popularnego DVI. Osoby z takim wyjściem w komputerze muszą korzystać z przejściówki bądź specjalnego przewodu. W menu ekranowym HannsG ma trzy predefiniowane temperatury i ustawienia użytkownika, które pozwalają samodzielnie regulować proporcje intensywności barw podstawowych. W ustawieniach fabrycznych mieliśmy za mało czerwieni, ale dzięki tej funkcji jej brak udało się szybko zrekompensować. Przynajmniej w najpopularniejszym zakresie intensywności. W światłach doszło już do przeregulowania, a cieniach, wręcz odwrotnie, do zbyt małego udziału tego koloru. W tym samym zakresie brakuje odpowiedniego wzmocnienia, przez co ciemne fragmenty mogą mieć tendencję do zlewania się w jedną plamę. Z tego samego powodu gamma zmienia się z intensywnością, jest zbyt duża dla najsłabszych i najsilniejszych luminancji i za mała w środkowej części przebiegu.