Kyocera FS-1100

Model FS-1100 jest kopią droższej Kyocery FS-1300D, ale pozbawionej dupleksu. Drugą ważną cechą wersji tańszej o 70 złotych są mniejsze pojemniki na toner. W konsekwencji koszt druku strony przekracza 5 groszy w porównaniu z 3,8 w modelu droższym. W porównaniu z konkurencją to nie drogo, ale warto zastanowić się nad alternatywą. Identyczne własności odpornościowe na zużycie ma bęben elektrofotograficzny, tradycyjnie najsilniejsza bronią Kyocery. Użytkownikowi pozostaje tylko wymiana nieskomplikowanych pojemników z tonerem. W droższej FS-1300 jest 7200 stron za 248 zł, a w pozornie tańszej FS-1100 cztery tysiące za 193 zł.

Trudny wybór

Drukarka jest wyposażona w trzy sterowniki o diametralnie różnych cechach. Sterownik PCL jest wyjątkowo skromny w opcje, ogranicza rozdzielczość do 600 dpi i dysponuje niewielką liczbą szarości. Jego przeciwieństwem jest driver KX, z większymi możliwościami, w tym rozdzielczością 1200 dpi. Pierwszy z nich bije rekordy szybkości, ale ma kłopoty nawet z niskorozdzielczą grafiką. Drugi pracuje wolniej, ale z wyższą jakością. Drobny druk, grafika, przepływy należy drukować właśnie pod jego kontrolą. Załączone wyniki testów dotyczą tego sterownika. Tylko w jednym wypadku doszło do pogubienia szczegółów prawdopodobnie z powodu niewystarczającej ilości pamięci. Oryginalne 32 MB należałoby przynajmniej podwoić, ale najmniej można dokupić 128MB. Poza Windows producent zapewnia sterowniki do DOS-u, Maca i Linuksów. Spolszczone są tylko do systemów Microsoftu. Standardowy wystrój pod którym kryją się typowo rozmieszczone elementy wzbogacono o dwa sympatyczne akcenty: sześciopolowy wyświetlacz stanu drukarki w kształcie pierścienia oraz szybkę, przez którą widać pojemnik z tonerem.