MINUTA CISZY to serial, który musisz zobaczyć przed śmiercią [RECENZJA]

Minuta Ciszy (fot. Przemo Paczkowski/Canal + Polska)

Miałem okazję obejrzeć przed premierą 5 odcinków serialu Minuta Ciszy od Canal+. Wróciła mi nadzieja w polskie produkcje.

Polskie seriale mają to do siebie, że bywają mocno nierówne. Na naszym rodzimym rynku znajdziemy produkcje niemal doskonałe, ale także takie, które oglądamy z lekkim (a czasem wręcz nieukrywanym) uczuciem zażenowania. Do której grupy należy Minuta Ciszy, czyli najnowsza produkcja CANAL+?

Fabularny majstersztyk

Nie ukrywam, że do seansu serialu Minuta Ciszy podchodziłem z dużymi oczekiwaniami. Po obejrzeniu pierwszych zwiastunów oraz przeczytaniu informacji na temat produkcji wiedziałem, że jest to obraz, który na pewno będę chciał obejrzeć. Może mieć na to wpływ moje dość dziwne, osobiste zainteresowanie branżą funeralną. Co więcej, materiały reklamowe pokazywały to, co mi bardzo podoba się w serialach, czyli połączenie lekkiego, nieco komediowego klimatu z głębokimi, zmuszającymi do refleksji tematami.

Zobacz również:

  • Recenzja: Nowy gracz na polskim rynku słuchawek true wireless. Recenzja TOZO T10S i T6S
minuta_ciszy_recenzja

Minuta Ciszy (fot. Przemo Paczkowski/Canal + Polska)

Minuta Ciszy opowiada historię emerytowanego listonosza, Mieczysława Zasady, który na skutek dość nieoczekiwanych i dramatycznych zdarzeń zostaje zmuszony do rozpoczęcia działalności i otworzenia swojego własnego zakładu pogrzebowego. Oczywiście nie ma o tym zielonego pojęcia. Nie ma na to pieniędzy, nie ma zaplecza technicznego, sanitarnego ani personalnego. Ma jednak misję oraz tak dużo samozaparcia, że wydawałoby się niemożliwe, staje się faktem.

Opowieść poprowadzona jest w taki sposób, że trudno doszukiwać się tutaj niepotrzebnych elementów, czyli tzw. zapychaczy. Oglądając 5 odcinków miałem wrażenie, że każdy kadr, każdy element, a wręcz każde wypowiedziane słowo zostało mocno przemyślane i ma wpływ na dalszą historię. Co więcej, mamy tutaj do czynienia z niezwykle ważnym elementem, który nie zawsze się udaje. W przypadku naszego nowego potentata pogrzebowego, wyraźnie widoczna jest przemiana bohatera, która zachodzi w nim wraz z rozwojem fabuły. Początkowo poznajemy go jako spokojnego, może nawet nieco wycofanego faceta, który przechodząc na emeryturę chce mieć po prostu święty spokój. Niestety życie ułożyło dla niego nieco inny plan, który musi zrealizować. Spokojny mężczyzna, z dużymi pokładami ambicji i samozaparcia, przy wsparciu bliskich mu osób staje się twardym, ale przy tym niezwykle uczciwym przedsiębiorcą, który ludzkie dobro stawia ponad wszystko.

minuta_ciszy_recenzja

Minuta Ciszy (fot. Przemo Paczkowski/Canal + Polska)

W serialu zobaczymy kilka wątków. Poznajemy historię Zasady, ale niezwykle istotna jest także historia Jacka Wiecznego, czyli funeralnego potentata w całej okolicy. Ten z kolei swój biznes prowadzi niczym typ spod ciemnej gwiazdy, a układy i łapówki są u niego na porządku dziennym. Różnice między nimi oraz konflikt interesów doprowadzają do kilku bardzo ciekawych zwrotów akcji. Do tego dochodzą jeszcze retrospekcje, które ujawniają nam nowe informacje i pokazują, dlaczego historia toczy się tak a nie inaczej.

Bohaterowie z krwi i kości

Wielkie słowa uznania należą się obsadzie aktorskiej występującej w serialu. Robert Więckiewicz, wcielający się w postać Mietka Zasady oraz Piotr Rogucki, który gra Jacka Wiecznego są tak wyrazistymi postaciami, że czułem w stosunku do nich prawdziwe i skrajne uczucia. Tyczy się to szczególnie Roguckiego, którego bohater w toku oglądania serialu coraz bardziej mnie irytował. Aktorzy potrafiący wzbudzać w widzu tak duże i skrajne emocje są na wagę złota.

Należy także wspomnieć o innych osobach, które w serialu się pojawiają. Karolina Bruchnicka, Aleksandra Konieczna, Aleksandra Popławska, Adam Bobik czy Mirosław Zbrojewicz także doskonale wypadają na ekranie. Podobnie jak nasi główni bohaterowie, potrafią wzbudzić w widzu skrajne emocje. Część z nich się wspiera i kibicuje, a części z nich po prostu nienawidzi. Żaden z bohaterów serialu nie potrafił być dla mnie obojętny, co szczerze mówiąc nie zdarza się często.

Co więcej, bohaterowie posługują się niezwykle naturalnym językiem. Trzeba powiedzieć wprost, Minuta Ciszy jest dość wulgarnym serialem. Słowa powszechnie uznawane jako niecenzuralne i obraźliwe wynikają jednak z emocji, a nie stanowią przecinków w zdaniach, tak jak w przypadku części innych polskich produkcji. Jeśli "kur..." wybrzmiewa w ustach bohaterów to w sytuacjach, w których zapewne my sami także użylibyśmy podobnego stwierdzenia.

Minuta Ciszy wygląda i brzmi świetnie

Ogromne słowa uznania należą się także Witoldowi Płuciennikowi, który odpowiada za zdjęcia do serialu. Jest tutaj tak dużo pięknych i ciekawych kadrów, które korespondują z fabułą, że ciężko oderwać od tej produkcji wzrok. Co więcej, użyto kilka razy stylu, jaki może się nam kojarzyć z produkcji Vegi, czyli drony podążające za ścigającymi się samochodami. W przypadku Minuty Ciszy są one jednak sporadyczne i użyte tam, gdzie to rzeczywiście pasuje.

minuta_ciszy_recenzja

Minuta Ciszy (fot. Przemo Paczkowski/Canal + Polska)

Minuta Ciszy brzmi równie dobrze jak wygląda. Bolączką polskich produkcji bardzo często są ciężko rozumiane dialogi. W przypadku tego tytułu nie mamy takiego problemu. Wszystko jest dobrze słyszalne i zrozumiałe. Nie zdarzyło się, żebym musiał cofać jakiś fragment, żeby mocniej skupić się na dialogu.

Serial, który musisz zobaczyć przed śmiercią

W jednej z zapowiedzi serialu mój redakcyjny kolega Adrian Sobolewski zadał pytanie, czy "pierwszy zwiastun serialu Minuta Ciszy to gwóźdź do trumny konkurencji?". Po obejrzeniu produkcji Canal+ nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie inaczej niż twierdząco. Już dawno żadna produkcja, nie tylko polska nie wywołała u mnie tak skrajnych emocji w tak krótkim czasie. Tutaj w jednej scenie się śmiejemy, a w drugiej, która bezpośrednio z nią sąsiaduje musimy się natrudzić, aby powstrzymać napływające do oczu łzy wzruszenia. Jacek Lusiński napisał i zrealizował doskonałą historię, która na pewno zostanie w mojej pamięci na długo.

minuta_ciszy_recenzja

Minuta Ciszy (fot. Przemo Paczkowski/Canal + Polska)

Nie byłbym sobą, gdybym nie przyczepił się jednak do sceny, w której dwóch facetów bez wyraźnie widocznego wysiłku przenosi około 50 kg ciało, a foliowy worek nie wygina się pod jego ciężarem nawet na centymetr. Oczywiście jest to tylko mały niuans, który wywołał we mnie jedynie lekki uśmiech i wypowiedziany pod nosem komentarz "no na pewno". Cała historia jest opracowana w taki sposób, że takie małe niedociągnięcia stanowią smaczek a nie coś, co warto jawnie i otwarcie krytykować.

Minuta ciszy to serial, który każdy powinien zobaczyć, bo takie perełki w rodzimej kinematografii nie zdarzają się często. Premiera pierwszych odcinków już 9 września w CANAL +.


Nie przegap

Zapisz się na newsletter i nie przegap najnowszych artykułów, testów, porad i rankingów: