Nissan Townstar - czy tegoroczny debiutant zostanie wakacyjnym debeściakiem?

Do redakcji PCWorld na testy trafił Nissan Townstar. Aby móc dobrze poznać ten nowy w gamie Nissana samochód, wraz z rodziną postanowiłem wybrać się na kilka dni w polskie góry. Podczas tygodniowego testu samochodem przejechałem ok. 1000 kilometrów. Jakie są zalety Townstara, a co mogłoby być lepiej dopracowane? Zapraszam do artykułu!

Od wielu lat jestem fanem japońskiej motoryzacji (w swoim garażu posiadam tzw. „projekt” samochodu z kraju kwitnącej wiśni), dlatego też bardzo ucieszyłem się z możliwości przetestowania nowego modelu (przynajmniej z nazwy) z rodziny Nissana. Townstar, czyli miejska gwiazda to samochód z zupełnie obcego mi segmentu – choć coraz bardziej popularnego - kombivan. Dostępny jest zarówno w wersji osobowej, jak i dostawczej (van). Do redakcji trafiła wersja osobowa w konfiguracji Tekna, którą przez tydzień miałem przyjemność testować.

Nissan Townstar - czy tegoroczny debiutant zostanie wakacyjnym debeściakiem?

fot. Marcin Kitlas

Tegoroczna nowość Nissana napędzana jest, dobrze znanym z innych modeli, turbodoładowanym silnikiem 1.3 DIG-T. Na ten moment jest to jedyny dostępny silnik dla tego modelu. Wkrótce do sprzedaży ma trafić wersja elektryczna – zarówno dla wersji kombi, jak i dostawczej.

Zobacz również:

  • Recenzja: Samochód elektryczny na benzynę, czyli trochę inna hybryda

Choć „na papierze” dane techniczne nie są oszałamiające, to w rzeczywistości - ku mojemu zdziwieniu - samochód bardzo dzielnie radzi sobie zarówno w ruchu miejskim, jak i na trasie. 130 KM oraz dość wysoki moment obrotowy wynoszący 240 Nm pozwalają sprawnie i bezpiecznie pokonywać kilometry. Silnik jest elastyczny i ma bardzo wysoką kulturę pracy. Na uwagę zasługuje fakt, że mimo zastosowania silnika o niskiej pojemności, dużych wymiarów samochodu, wagi wynoszącej ok. 1500 kg, spalanie kształtuje się na bardzo przyzwoitym poziomie - średnie spalanie (po przejechaniu 1000 km) wyniosło 6,2 l/100 km. Z tego wyniku na pewno ucieszy się nie tylko „Matka Ziemia” (Townstar z tym silnikiem spełnia najnowsze wymogi dotyczące emisji spalin Euro 6d), ale również domowa księgowa/księgowy ;)

Silnik zestawiony był ze skrzynią manualną, która na mój gust mogłaby być nieco lepsza. O ile biegi zestopniowane są bardzo dobrze, tak sama precyzja i praca skrzyni pozostawia pewien niesmak. Szkoda, ponieważ Nissan przyzwyczaił swoich użytkowników do nienagannej pracy tego elementu zespołu napędowego.

Zawieszenie natomiast zestrojone jest miękko, komfortowo. Samochód jak na swoje wymiary prowadzi się pewnie. W należyty sposób wybiera wszystkie górki i dołki.

Nissan Townstar - czy tegoroczny debiutant zostanie wakacyjnym debeściakiem?

fot. Marcin Kitlas

Nissan Townstar - czy tegoroczny debiutant zostanie wakacyjnym debeściakiem?

fot. Marcin Kitlas

Gabaryty samochodu robią wrażenie. Townstar jest bardzo duży z zewnątrz oraz dość obszerny i przestrony w środku. Odbierając samochód spod salonu, zastanawiałem się, jak przez tydzień poradzę sobie w mieście? Szybko jednak okazało się, że do samochodu bardzo łatwo jest się zaadoptować i każdy kolejny przejechany kilometr nie stanowi najmniejszego problemu. Manewrowanie w mieście oraz parkowanie również jest „dziecinnie proste”. Samochód mimo swoich rozmiarów (4486 mm długości, 2159 mm szerokości z lusterkami bocznymi) zachowuje się jak klasyczne kombi. Duża tutaj zasługa wszelkiego rodzaju systemów i czujników ułatwiających codzienną eksploatację - ale o tym później.

Nissan Townstar - czy tegoroczny debiutant zostanie wakacyjnym debeściakiem?

fot. Marcin Kitlas

Samochód mimo pudełkowatego kształtu może się podobać. W testowanym egzemplarzu ciekawy szary kolor uzupełniony był o błyszczące, czarne elementy, ciemno-chromowaną listwę pod światłami, znaczki (Townstar jest pierwszym samochodem Nissana w Europie z nowym znaczkiem marki) w kolorze szarym oraz aluminiowe felgi, również w ciemnym kolorze, z fragmentami polerowanego aluminium. Całość sprawia, że samochód nie tylko służy od przemieszczania się z punktu A do punktu B bądź wożenia gabarytów, ale również potrafi cieszyć oko. Na uwagę zasługuję fakt, że podczas tygodniowego testu oraz przejechania Townstarem tysiąca kilometrów, nie spotkałem żadnej innej sztuki na ulicach (oczywiście nie licząc salonu), co sprawia, że samochód wyróżnia się na tle innych.

Nissan Townstar - czy tegoroczny debiutant zostanie wakacyjnym debeściakiem?

fot. Marcin Kitlas

W środku znajdziemy starannie i funkcjonalnie skrojony kokpit, fenomenalną wielofunkcyjną kierownicę (gruba, skórzana, rewelacyjnie leży w rękach), wygodne fotele (z małym minusem - o czym poniżej) oraz mnóstwo oszklonej powierzchni, przez co widoczność na wszystkie strony jest bardzo dobra. Miejsca w środku nie powinno zabraknąć nikomu. Do dyspozycji mamy 5 pełnowymiarowych siedzeń (2 z przodu i 3 z tyłu).

Nissan Townstar - czy tegoroczny debiutant zostanie wakacyjnym debeściakiem?

fot. Marcin Kitlas

Tylny rząd siedzeń został nieco podniesiony, dzięki czemu pasażerowie mogą bez przeszkód podziwiać widoki za oknem. Skoro już mowa o tylnych siedzeniach, to warto wspomnieć, że dostęp do nich ułatwiają obustronne przesuwne drzwi. Jest to bardzo dobre rozwiązanie, które docenić można podczas otwierania drzwi na zatłoczonych miejskich parkingach. System obustronnie przesuwnych drzwi przypadnie do gustu także rodzicom, którzy w łatwy sposób będą w stanie dostać się do dzieci.

W kabinie znajdziemy również całą masę schowków i schoweczków, co świadczy nie tylko o rodzinnym wymiarze samochodu, ale także przeszłości – „dostawczak”. Najlepszym tego przykładem jest schowek nad głowami na całej szerokości samochodu. Miejsca nad głową jest tak dużo, że równie dobrze test mogliby przeprowadzać koszykarze bądź siatkarze i żaden nie powinien narzekać na ten aspekt. Ja przy wzroście 182 cm miałem jeszcze kilkudziesięcio centymetrowy zapas.

Nissan Townstar - czy tegoroczny debiutant zostanie wakacyjnym debeściakiem?

Od tak dużego samochodu wymaga się sporego bagażnika, i tutaj na pewno się nie zawiedziecie. Do dyspozycji mamy aż 775 l pojemności przy siedzeniach rozłożonych oraz 2800 l przy siedzeniach złożonych. To w zupełności wystarczający wynik, żeby pojechać na wakacje czy ferie z wieloma bagażami. Żeby dostać się do bagażnika musimy najpierw poradzić sobie z klapą, która jest ogromna i otwiera się do góry. Przy jej otwieraniu trzeba bardzo uważać, żeby nie uszkodzić siebie, czy też nie uderzyć w inne obiekty.

Minusy wnętrza? Dość szeroki słupek A, który trochę zaburza pole widzenia. Ustawienie fotela kierowcy - mimo iż wygodny, to brakowało mi w nim sprawnego ustawienie lędźwi, żeby poczuć się w nim jeszcze lepiej. Miejsce na nogi w drugim rzędzie siedzeń – przydałoby się kilka dodatkowych centymetrów. Użyte materiały mogłoby być lepszej jakości - tutaj rozgrzeszam Nissana, ponieważ nie należy zapominać, że jest to samochód z segmentu kombivan, który wywodzi się od aut dostawczych.

Nissan Townstar - czy tegoroczny debiutant zostanie wakacyjnym debeściakiem?

fot. Marcin Kitlas

Kombivany „czerpią garściami” z segmentu osobówek. Dzięki temu te do niedawna spartańskie samochody prezentują obecnie bardzo wysoki poziom wyposażenia, który ułatwia i uprzyjemnia codzienną eksploatację oraz poprawia poziom bezpieczeństwa.

Światła w technologii LED, czujnik niesygnalizowanej zmiany pasa ruchu, sygnalizacja martwego pola, system rozpoznawania znaków, ostrzeganie o zmęczeniu kierowcy to tylko niektóre z systemów, które oferuje Townstar, aby poprawić bezpieczeństwo.

Nissan Townstar - czy tegoroczny debiutant zostanie wakacyjnym debeściakiem?

fot. Marcin Kitlas

Na szczególną uwagę zasłużył system kamer 360 stopni. Wykorzystuje on kamery oraz czujniki parkowania i na ekranie zamontowanym w centralnej części deski rozdzielczej pokazuje obraz „z góry” samochodu. Dodatkowo przekaz wzmocniony jest o efekty dźwiękowe, kiedy zbyt blisko zbliżymy się do przeszkód. System zostaje uruchomiony przy wrzuceniu wstecznego biegu, jak również może zostać wywołany jednym przyciskiem.

Nissan Townstar - czy tegoroczny debiutant zostanie wakacyjnym debeściakiem?

fot. Marcin Kitlas

Rodzice na pewno docenią zastosowaną mnogość rozwiązania ISOFIX. Ten system montażu fotelików dziecięcych dostępny jest zarówno na miejscu pasażera, jak i z tyłu po obu stronach siedzeń. Dostęp do wpięcia jest bardzo łatwy.

Nissan Townstar - czy tegoroczny debiutant zostanie wakacyjnym debeściakiem?

fot. Marcin Kitlas

Nissan Townstar - czy tegoroczny debiutant zostanie wakacyjnym debeściakiem?

fot. Marcin Kitlas

Testowany Townstar wyposażony jest w wiele rozwiązań, które uprzyjemniają codzienne pokonywanie kilometrów. Mam tu głównie na myśli system audio z 8-calowym ekranem dotykowym, który obsługuje Android Auto i Apple CarPlay, 2-strefową automatyczną klimatyzację, nawigację Nissan Connect, system bezkluczykowy I-Key, ładowarkę indukcyjną, „wędrujący” uchwyt na telefon, tempomat, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, asystenta parkowania, system rozpoznawania znaków, asystenta ruszania pod górkę, podgrzewane fotele, czujniki wycieraczek, czujnik zmierzchu oraz asystenta bocznych podmuchów wiatru. Na pewno jest tego znacznie więcej, ale wymieniona wyżej lista robi wrażenie.

Wspomniany 8-calowy wyświetlacz jest prosty i czytelny. Na wyświetlaczu została zastosowana matowa powłoka i nawet przy ostrym świetle odczytanie jakiegokolwiek parametru nie stanowi problemu. Interfejs natomiast sam w sobie nie jest ciekawy. Reakcja na dotyk jest powolna i niekiedy wymaga powtórzenia. Jakość dźwięku jest dobra. Na naganę zasługuje zaś regulacja głośności z poziomu ekranu - aby to zrobić należy najpierw kliknąć na ikonę z głośnikiem i dopiero wtedy ukazuje się pasek, dzięki któremu możemy zwiększyć bądź zmniejszyć głośność. Na szczęście poziom głośności można regulować z joystica umieszczonego pod kierownicą.

Nissan Townstar - czy tegoroczny debiutant zostanie wakacyjnym debeściakiem?

fot. Marcin Kitlas

Pod wyświetlaczem umiejscowiony jest panel z 8 przyciskami odpowiadającymi m.in. za grzanie foteli, system start-stop, kamerę 360 stopni czy asystenta parkowania.

Z poziomu panelu dostępny jest też tryb ECO, który może poskromić nasze rajdowe zapędy , skutecznie ograniczając moc silnika.

Nissan Townstar - czy tegoroczny debiutant zostanie wakacyjnym debeściakiem?

fot. Marcin Kitlas

Nissan Townstar - czy tegoroczny debiutant zostanie wakacyjnym debeściakiem?

fot. Marcin Kitlas

Nissan postawił na proste, czytelne zegary. W centralnym ich punkcie znajduje się niewielki wyświetlacz, który wskazuje podstawowe parametry - prędkość, informacje o muzyce, nawigację, ograniczenie prędkości poprzez rozpoznawanie znaków itp.

Nissan Townstar - czy tegoroczny debiutant zostanie wakacyjnym debeściakiem?

fot. Marcin Kitlas

Coś co zwróciło jeszcze moją uwagę to relingi dachowe ze zintegrowanymi poprzeczkami. Niezwykle proste, a jakże doskonałe rozwiązanie, które na pewno docenią miłośnicy sportu.

Nissan Townstar - czy tegoroczny debiutant zostanie wakacyjnym debeściakiem?

fot. Marcin Kitlas

Nissan Townstar 1.3 DIG-T - podsumowanie:

Nissan Townstar to dobra propozycja dla wszystkich, którzy oczekują od samochodu wygody oraz przestronności. Auto wygląda ciekawie, a do tego posiada ogromne i bardzo praktyczne wnętrze. Mnogość schowków, miejsce dla pasażerów i bagaże oraz inne zastosowane rozwiązania zadowolą zarówno rodziców z dziećmi, jak i fanów sportów. Samochód sprawdzi się doskonale zarówno w ruchu miejskim, jak również podczas dalszych podróży.

Ceny zaczynają się od 106 900 zł. W tej cenie otrzymujemy wersję Acenta, która wyposażona jest m.in. w manualną klimatyzację, tylne czujniki parkowania, podgrzewane fotele, światła LED czy sygnalizację martwego pola.

Kolejny pułap cenowy to wersja Business, za którą zapłacimy 110 900 zł. W kwocie tej otrzymujemy (oprócz tego, co oferuje wersja Acenta) system bezkluczykowy I-Key, system audio z 8-calowy ekranem dotykowym wraz z obsługą Android Auto i Apple CarPlay oraz kamerę cofania.

Za najdroższą, testowaną wersję Tekna zapłacić musimy 126 900 zł. W tej cenie otrzymujemy kompleksowo wyposażony samochód, któremu nic nie brakuje względem rywali oraz samochodów z innych segmentów.

Jeśli miałbym wybierać, to pod uwagę wziąłbym wersję Business bądź Tekta. Do wersji Business trzeba dopłacić niewiele względem wersji Acenta, a oferuje rozwiązania zdecydowanie warte tej dopłaty. Aby cieszyć się najbogatszą wersją wyposażenia Tekna, musimy sięgnąć głębiej do kieszeni, ponieważ dopłata jest już bardziej znacząca, ale jak najbardziej do rozważenia.

Jeżeli interesuje Was wersja dostawcza Nissana Townstara, to ceny zaczynają się od kwoty 75 900 zł netto za podstawowy model Visia wyposażony m.in. w klimatyzację, podgrzewane fotele i światła LED, a kończą się na 95 900 zł netto za wersję Tekna.

Wybór pozostawiam Wam!


Nie przegap

Zapisz się na newsletter i nie przegap najnowszych artykułów, testów, porad i rankingów: