Olympus E-620

To pierwszy model w nowej serii E-6x0. Ma być propozycją dla zaawansowanych amatorów, którzy podchodzą do fotografii bardziej "kreatywnie". Olympus przekonuje ich do swojego produktu wprowadzając zestaw tak zwanych kreatywnych filtrów. Aparat wyposażono w 12-megapikselową stabilizowaną matrycę, odchylany ekran LCD i podświetlane przyciski. Niestety ta średnio zaawansowana lustrzanka nie została wyposażona w wygodną rękojeść.

W marcu 2009 roku Olympus poinformował o istnieniu kolejnej klasy lustrzanek systemu 4/3. Chodzi o serię "E-6x0", która wypełnia lukę między nieco wcześniej wprowadzonym na rynek półprofesjonalnym E-30 a amatorskimi aparatami z serii E-5x0. Model oznaczony jako E-620 jest pierwszy w nowej serii. Ma być propozycją dla zaawansowanych amatorów, którzy podchodzą do fotografii bardziej "kreatywnie". Olympus przekonuje ich do swojego produktu wprowadzając zestaw tak zwanych kreatywnych filtrów, dzięki którym można wykonywać zdjęcia w określonej stylistyce - na przykład "Pop Art", "Zmiękczona ostrość" (tryb przydatny przy portrecie) czy "Ziarnisty film" (zdjęcia monochromatyczne z naniesionym charakterystycznym ziarnem typowym dla tradycyjnych materiałów o wysokiej czułości).

Budowa

Nowy korpus, tak jak droższy E-30 dysponuje matrycą High Speed Live MOS o rozdzielczości 12 milionów pikseli i umożliwia podłączenie "gripa". Konstruktorzy usprawnili system mechanicznej stabilizacji matrycy - zakres kompensacji drgań został zwiększony do 4 EV. Takie określenie sprawności stabilizatora nie jest dość precyzyjne – to jak działa zależy przede wszystkim od umiejętności i doświadczenia osoby fotografującej. Jeden jest w stanie wykonać ostre (nieporuszone) zdjęcie przy czasie 1/15 sekundy, drugi fotografując przy tej samej ogniskowej "poruszy" ujęcie nawet przy 1/60 sekundy

.

Lepszy wizjer, ruchomy panel i iluminacja

Sporym atutem nowego modelu jest nieco powiększony w stosunku do aparatów serii E-5x0 wizjer – określający je współczynnik wzrósł z 0,92x do 0,96x (w modelu E-30 jest 1,02x). Dzięki temu zabiegowi kadruje się nieco bardziej komfortowo.

Konstruktorzy wprowadzili także rozwiązanie, które sprawdziło się w wyższych modelach (E-3 i E30) – ruchomy panel LCD. Jest on zarówno odchylany, jak i obracany (zawias znajduje się z boku po lewej stronie korpusu). Dzięki niemu bardzo wygodne stało się fotografowanie znad głowy czy perspektywy żaby. W pełni wykorzystuje się zatem tryb Live View.

Kolejnym bardzo przydatnym rozwiązaniem, jakie zastosowano w E-620 jest wprowadzenie podświetlanych przycisków. Są bardzo przydatne podczas fotografowania w trudnych warunkach oświetleniowych. Ułatwiają ustawienie cyfrówki na przykład na koncercie czy studiu fotograficznym, gdzie tylko plan jest jasny, natomiast wokół niego panuje półmrok.

Korpus jednak nie ma samych zalet. Konstruktorzy podobnie jak w niższych modelach z serii E-4x0 zrezygnowali z wygodnej rękojeści, niezbędnej podczas fotografowania z większymi i cięższymi obiektywami. O ile redukcję masy i gabarytów korpusu można zrozumieć w serii E-4x0 (lustrzanki E-420 czy E-450 uchodzą za jedne z najmniejszych i najlżejszych wśród aparatów SLR) to pozbawienie wygodnego uchwytu w lustrzance, która ma być przeznaczona dla kreatywnego amatora dziwi.

Jakość obrazu

Lustrzanki Olympusa cierpią na jedną wspólną wadę systemu 4/3 – uzbraja się je w znacznie mniejsze niż w modelach konkurencji matryce. Mała powierzchnia sensora (17,3 x 13 mm) wymusza stosowanie bardzo małych detektorów, które nie są w stanie tak dobrze radzić sobie z rejestracją obrazu jak ich większe odpowiedniki na matrycach typu APS-C (np. 23,6 x 15,6 mm) o tej samej rozdzielczości. Aparaty 4/3 rywalizując z modelami APS-C lub Full Frame (z matrycami o wymiarach ok. 36 x 24 mm) nie startują zatem z równej pozycji. Olympusy mają mniejsze szanse z konkurencją w testach określających poziom szumów, dynamikę a nawet szczegółowość obrazu. Konstruktorzy z Tokio robią co w ich mocy, by ich produkty nie odstawały mocno od aparatów z większymi matrycami.

Model E-620 nie zachwyca szczegółowością obrazu (otrzymał za nią 6,5 punktu na 10 możliwych). Całkiem dobrze (jak na swoje wyżej opisane fizyczne ograniczenia) radzi sobie z dynamiką i szumami.


Nie przegap

Zapisz się na newsletter i nie przegap najnowszych artykułów, testów, porad i rankingów: