"Ratched" recenzja nowego serialu Netflixa
-
- 14.09.2020, godz. 16:13
Osiemnastego września odbędzie się premiera głośnego tytułu "Ratched" na platformie Netflix. Opowieść o tym, że nikt nie rodzi się potworem, a jedynie doświadczenia sprawiają, że się nim staje.
"Ratched" ma szansę być naprawdę piękną perełką wśród innych serialowych produkcji Netflixa. Trailer cieszy się niemałą popularnością, a premiera tuż tuż. Zresztą, nie ma co się dziwić. Twórcy "American Horror Story" - Ryan Murpchy oraz Ian Brennan, postanowili opowiedzieć jak to się stało, że postać znana z "Lotu nad kukułczym gniazdem" stała się, kim się stała. I zrobili to dobrze.

"Lot nad kukułczym gniazdem"
Tę recenzję należy zacząć od tego, że początki historii miały miejsce w książce. "Lot nad kukułczym gniazdem" pióra Kena Keseya, to powieść wydana w 1962 roku. Fabuła jest prowadzona przez jednego z pacjentów, Wodza Bromdena. Przedstawia on rzeczywistość oddziału zamkniętego w szpitalu psychiatrycznym. Po pewnym czasie zaczyna zdawać sobie sprawę, jak życie tam wygląda naprawdę. Pewnego dnia do placówki przybywa Randle Patric McMurphy, który postanawia zbuntować chorych, jednocześnie stając w konflikcie z pielęgniarką. Geneza ich konfliktu jest skomplikowana. Siostra Ratched jest osobą bezwzględną, z zimną krwią i twardą ręką prowadzącą cały oddział. Po ataku na nią postanawia uleczyć Randle'a za pomocą lobotomii, co oczywiście doprowadza do trwałego upośledzenia. Cała historia kończy się w momencie, gdy narrator dusi kolegę poduszką, domyślając się, że nie chciałby żyć w takiej wegetacji, po czym ucieka ze szpitala psychiatrycznego.
Zobacz również:
- Telewizor TCL C64, czyli świetna jakość obrazu w przystępnej cenie
- Krawiec, sezon 2. Kiedy turecka opowieść o szalonej miłości powróci na platformę Netflix?

Wielką popularność tej historii przyniosła adaptacja filmowa o tym samym tytule. Za jej pomocą możemy zapoznać się z całą historią w reżyserii Miloša Forman'a. "Lot nad kukułczym gniazdem" premierę miał w roku 1975 i zdobył Oskary w pięciu kategoriach. Często geniusz tego dramatu jest porównywalny do filmów jak "Milczenie Owiec", czy "Sprawa Kramerów".
I takim sposobem przechodzimy do "Ratched". Serial Netflixa ma skupiać się tylko i wyłącznie na historii tytułowej pielęgniarki Mildred Ratched. Do tej pory w powieści oraz jej filmowej ekranizacji była to kobieta niezwykle chłodna, autorytalna, która z łatwością manipulowała ludźmi pod własne dyktando. I dokładnie taka jest w tym serialu. Za każdym razem gdy patrzę w oczy Sarah Paulson czuję przeszywające zimno co tylko dowodzi, że aktorka została dobrana idealnie.

"Ratched" - kim jest tytułowa postać?
„Ratched” to trzymający w napięciu serial Ryana Murphy’ego i Iana Brennana o historii pielęgniarki Mildred Ratched. W 1947 r. Mildred przyjeżdża do Północnej Kaliforni szukając zatrudnienia w szpitalu psychiatrycznym, w którym zaczęto prowadzić niepokojące eksperymenty na ludzkich umysłach. Kobieta rozpoczyna swoją przygodę jako oddana swoim obowiązkom pielęgniarka. Jednak w miarę infiltracji systemu opieki zdrowia i jego pracowników, u Mildred uzewnętrznia się od dawna tląca się w niej ciemność, ujawniająca, że człowiek nie rodzi się potworem, a staje się nim.”
Jest rok 1947. Pewna elegancko ubrana kobieta kieruje się w stronę szpitala psychiatrycznego na rozmowę o pracę. Budynek w niczym nie przypomina tych, które znamy z wyobrażeń, bo tu jest sterylnie i elegancko. Główna bohaterka za pomocą manipulacji dostaje angaż, argumentując to powołaniem i doświadczeniem w zawodzie pielęgniarki. Jednak to nie edukacja jest jej celem, a pewien pacjent, który się w placówce znajdował. Cztery lata wcześniej doszło do morderstwa księży z niezwykłym okrucieństwem. Sprawca został złapany i skierowany na oddział zamknięty, gdzie dyrektor szpitala miał stwierdzić czy jest on zdolny do rozprawy sądowej. Jednak zanim to miało nastąpić liczył on na to, że zagłębi źródło sadystycznych zachowań i zdoła niezwykłego chorego wyleczyć. Sprawa jest bardzo kontrowersyjna i głośna medialnie, co sprawia, że w okolicy krąży wielu dziennikarskich sępów. Mało kto jednak przypuszcza jak cała sprawa jest skomplikowana i jaki ma to związek z nowo zatrudnioną Mildred Ratched.

Piękny szpital - brzydkie działania
Ciężko nie być zainteresowanym kiedy dostajemy na tacy połączenie dramatu, tajemnicy i kryminalną zagadkę. Klimat sterylnego, eleganckiego szpitala kłóci się z tym do jakich okropności dochodzi w jego murach. Stylistykę produkcji porównałabym nawet do cukierkowego „The Florida Project”, jednak nie warto szukać tu infantylnego świata dziecka, bo intensywna kolorystyka – jakby to było możliwe – dodaje tylko przerażającej nuty. Narzuca to pewne skojarzenia z "zamiataniem spraw pod dywan", co zresztą kilka razy ma miejsce. Historia pielęgniarki została pokierowana niezwykle subtelnie, w bardzo zręczny sposób wyjaśniając jak powstają potwory – jak zwykliśmy nazywać osoby okrutne i bezwzględne. Nie bez powodu twórcy kilkukrotnie nawiążą do mitologicznej historii o Nici Ariadny. Według Greków był to kłębek, który Ariadna podarowała Tezeuszowi, aby mógł wydostać się z labiryntu Minotaura. Rolę Ariadny w tym serialu odgrywa właśnie Mildred Ratched.

Ciekawy serial września
Przyznam, że jestem pod niemałym wrażeniem kunsztu tej produkcji. Jak sięgnę pamięcią ciężko mi przypomnieć, kiedy ostatni raz oglądałam serial z taką fascynacją i zaangażowaniem. Przymierzając się do projekcji przygotujcie sobie więcej czasu niż na jeden odcinek, zapewniam, że wciągnie was tak mocno, że skończy się na binge watching i kończeniu oglądania nad ranem. Historia ma liniową narrację skupioną na głównej bohaterce i ciężko się w niej pogubić. Jednak to nie opowieść jest najbardziej interesująca, a sama postać pielęgniarki. Miałam wrażenie, że z każdą kolejną sceną z jej udziałem poznaję maleńki skrawek jej charakteru, który jest swojego rodzaju puzzlem z całej układanki jej skomplikowanej osobowości. Jej motywy nie są widzom znane od początku, odkrywamy je z czasem i są one na tyle przekonujące, że uwierzyłam w tę historię całościowo i bez pytań.

Czy warto oglądać? Jak najbardziej!
Całą produkcję oceniam bardzo wysoko. Dobór aktorów, klimat, to wszystko zasługuje na najwyższe uznanie. Najmocniejszym elementem dzieła jest motyw dramatu obyczajowego biorący na celownik osoby cierpiące na choroby psychiczne. We współczesnych czasach ta tematyka jest niezwykle rozwijana, jednak nie zawsze tak było. „Ratched” pochyla się niejako nad zaniedbaniem psychiatrii, ukazuje ją jako broń przeciwko ludziom niewygodnym, a przy okazji podkreśla, że nie wszystko jest takie, na jakie wygląda. To, co kiedyś było uznane za odchylenia od normy, dzisiaj już nimi nie są. Jednym z pomysłów leczenia chorób psychicznych była lobotomia i właśnie ona odgrywa tutaj ważną rolę, a dzisiaj byłoby to nie do pomyślenia.

Tylko na Netflixie
Trudno jest uniknąć jakiegokolwiek spoilera, jednak mam nadzieję, że mi się to udało. Mocno zachęcam więc do obejrzenia jednej z najciekawszych – moim zdaniem – produkcji września. Naprawdę warto i to z wielu powodów. Nawet jeżeli nie znacie ani powieści, ani filmowej adaptacji „Lotu nad kukułczym gniazdem”, to nie przeszkodzi wam to w zagłębieniu się w historię Głównej Oddziałowej. Premiera serialu odbędzie się 18 września na platformie Netflix. Zapewniam, że wyjątkowy klimat i złożona historia postaci Mildred Ratched z pewnością was nie zawiedzie.