Recenzja Destiny 2: Królowa-Wiedźma. Tak to się robi! Bungie przygotowało najlepszy dodatek w historii

Destiny 2: Królowa-Wiedźma wzięło mnie z zaskoczenia i ciągle nie chce puścić. Panie i Panowie, najlepszy rozdział w historii marki Destiny właśnie się rozpoczął.

W skrócie:

"Królowa-Wiedźma" - najnowszy dodatek do Destiny 2, wzbogaca grę o znakomitą kampanię fabularną, przebudowane klasy postaci, nowy rodzaj broni, system rzemiosła i mnóstwo dodatkowej zawartości. To najlepsze rozszerzenie w historii serii.

Zalety:

  • Znakomicie zaprojektowana główna kampania fabularna
  • Nowy poziom trudności dla kampanii - "legendarny"
  • Próżnia 3.0 sprawia mnóstwo frajdy
  • Glewie to najlepszy dodatek do arsenału gry w jej historii
  • Mnóstwo dodatkowych aktywności po ukończeniu fabuły

Wady:

  • System rzemiosła choć spełnia swoją rolę, to wymaga poprawy

Destiny jest z nami już 8 lat, zaś samo Destiny 2 właśnie wchodzi w swój 5 rok życia. Choć Bungie udało się stworzyć kolejną niezwykle popularną markę, to trzeba przyznać, że miała ona swoje wzloty i upadki. Pierwsze Destiny było powiewem świeżości i pierwszą nową grą zasłużonego studia po rozstaniu z Microsoftem i cyklem Halo. Choć Destiny zyskało spore grono zwolenników już w dniu premiery, to musiało również liczyć się z wieloma krytycznymi głosami. Momentem zwrotnym dla produkcji był obszerny dodatek „The Taken King”, który rozprawił się z wieloma problemami podstawowej wersji, jednocześnie wprowadzają mnóstwo nowej zawartości. Co ciekawe, podobny los spotkał Destiny 2. Premierowe wydanie wywołało wiele emocji i miało tyle samo zwolenników co przeciwników. Dopiero obszerny dodatek - „Porzuceni”, pozwolił grze wrócić na dobre tory.

Recenzja Destiny 2: Królowa-Wiedźma - PCWorld.pl

Od tamtego wydarzenia mijają już niemal 4 lata i choć działo się w nich sporo, to żaden z kolejnych dodatków nie wywarł tak dużego wrażenia na graczach, jak zrobili to „Porzuceni”. Tak się ciekawe składa, że to właśnie renesansowe dodatki jak: „The Taken King” i „Porzuceni” są najczęściej wymieniane przez fanów Destiny jako najlepsze w historii marki. Ja, również jako wielki sympatyk uniwersum stworzonego przez Bungie, mogę z całą stanowczością stwierdzić, że jest to już nieaktualne. Destiny 2: Królowa-Wiedźma to nie tylko najlepszy dodatek w historii marki, ale również najlepsza zawartość jaką kiedykolwiek mogła pochwalić się seria.

Zobacz również:

  • Czy to już koniec Destiny 2? Czy Lightfall zrujnował mi grę? Teraz już wiem (RECENZJA)
  • Gra, która wyszła 5 lat temu podbija Steam. Nie uwierzysz, jaki to tytuł

Poprzednio w Destiny 2

Na wstępie warto podkreślić, że Destiny 2 to bardzo specyficznie prowadzona gra sieciowa. Bungie niejednokrotnie podkreślało, że zależy im na tym, aby gracze mieli poczucie, iż znajdują się w prawdziwym, ciągle zmieniającym się świecie. Sprawia to, że poszczególne historie i wydarzenia pojawiają się w grze tylko przez określony czas i nigdy już nie powracają. Z jednej strony zwiększa to immersję i poniekąd nagradza najbardziej zaangażowanych użytkowników, z drugiej jednak sprawia, że nowym graczom coraz trudniej odnaleźć się w mocno skomplikowanej i zawiłej historii Destiny.

Recenzja Destiny 2: Królowa-Wiedźma - PCWorld.pl

Królowa-Wiedźma rozpoczyna się wkrótce po wydarzeniach z sezonu „Zagubionych” (który nie jest już dostępny w grze). Sprawia to, że historia opowiedziana w dodatku nie jest zbyt przyjazna dla nowych graczy. Co więcej, porusza ona wątki nie tylko z historii Destiny 2, ale również z pierwszej odsłony serii. Chcąc zatem czerpać pełnię przyjemności, konieczna jest dobra znajomość uniwersum. Co natomiast otrzymują wieloletni fani serii? Jedną z najlepiej zrealizowanych kampanii w historii marki, która regularnie będzie powodować u was „opad szczęki”. Od pierwszego zadania do wielkiego finału, historia "Królowej-Wiedźmy" intryguje, zaskakuje i z każdą uzyskaną odpowiedzią pojawia się automatycznie kilka kolejnych pytań.

Nie chce wam psuć zabawy i zdradzać zbyt wiele, ale mogę powiedzieć, że tytułowa "Królowa-Wiedźma" okazuje się być postacią znacznie ciekawszą niż mogło się początkowo wydawać. Dodatek odkryje przed nami wiele tajemnic, które ukształtują przyszłość marki.

Recenzja Destiny 2: Królowa-Wiedźma - PCWorld.pl

Ciekawa historia to jedno, ale jak wygląda to od strony rozgrywki? Bungie zrezygnowało z wszelkich rozpraszaczy (np. wymuszonego, nudnego grindu w trakcie kampanii) i oferuje nam jedno zadanie za drugim. Sprawia to, że jeśli taka nasza wola, to nawet przez chwilę nie musimy odrywać się od głównego wątku. Cała kampania podzielona jest na osiem głównych zadań. Każde z zaprojektowano z największą pieczołowitością. Bungie wreszcie dostrzegło, że również osoby ceniące sobie w Destiny 2 przede wszystkim fabułę, lubią wymagającą rozgrywkę. W każdej misji z kampanii dostrzeżemy zatem liczne elementy zabawy, które do tej pory były zarezerwowane głównie dla najbardziej wymagających aktywności grupowych jak najazdy czy lochy. Nie zabraknie zatem ciekawych elementów platformowych, wieloetapowych starć z bossami czy nawet zagadek środowiskowych.

Wszystko to oczywiście w nieco uproszczonej formie, ale cieszy, że wreszcie Bungie dostrzegło, iż również poza najazdami może implementować swoje najciekawsze rozwiązania w kwestii gameplay'u. Przysłowiową „wisienką” na torcie jest nowy poziom trudności kampanii – „legendarny”. Sprawia on nie tylko, że przeciwnicy są znacznie bardziej agresywni, a przy tym wytrzymali, ale dodatkowo gra posiada kilka modyfikacji utrudniających zabawę, jak np. wyłączony radar. Choć mogłoby się wydawać, że to tylko kilka zmiennych, to muszę przyznać, że rozgrywka na legendarnym poziome trudności wynosi kampanię „Królowej-Wiedźmy” na jeszcze wyższy poziom.

Nowe zdolności, nowa jakość

Wraz z debiutem Destiny 2: Królowa-Wiedźma, do gry trafiła aktualizacja, która całkowicie przebudowała wszystkie klasy postaci oparte o „żywioł” próżni. Celem Bungie jest danie graczom większej swobody w tworzeniu i rozwoju swoich awatarów. Wzorem jest tu system „aspektów” i „fragmentów”, które gracze mogli poznać przy okazji debiutu dodatku „Poza Światłem” i lodowych klas postaci (tzw. stazy). Próżnia 3.0, bowiem taki tytuł nosi aktualizacja, sprawia, że każda z klas postaci w grze otrzymała zupełnie nowy arsenał zdolności. Jak sprawują się one w akcji? Najwięcej czasu miałem okazji spędzić z moim osobistym faworytem – Tytanem i Czarownikiem. Pierwszy z nich zyskał wiele zdolności, które skupiają się na wzmacnianiu obrony swojej i sojuszników, co wreszcie pozwala graczom faktycznie stać się wojownikami na pierwszej linii frontu.

Recenzja Destiny 2: Królowa-Wiedźma - PCWorld.pl

Czarownik z kolei może teraz jeszcze łatwiej manipulować i osłabiać przeciwników. Jedna z jego nowych zdolności wytwarza kulę energii, która „pęta” rywali, dzięki czemu są oni bardziej podatni na obrażenia. Łowcy również doczekali się licznych zmian, a większość z nich jest skupiona wokół wywoływania efektów niewidzialności i osłabienia. Znakomicie prezentuje się również nowa zdolność ostateczna (tzw. „super”), która sprawia, że Łowca wystrzeliwuje jednocześnie trzy widmowe strzały ze swojego łuku, które nie tylko zadają potężne obrażenia, ale również zostawiają po sobie „kotwiczki”, które „chwytają” i osłabiają pobliskich przeciwników.

Bez względu na to, kogo wybierzecie, możecie liczyć na zupełnie nowy komfort zabawy. Nowe zdolności i umiejętności nie tylko znakomicie prezentuje się pod względem wizualnym, ale są również zabójczo skutecznie i, co najważniejsze, sprawiają mnóstwo frajdy. Niestety, po debiucie „próżni 3.0” jeszcze mocniej uwidoczniła się różnica pomiędzy nowym systemem rozwoju postaci, a archaicznymi już rozwiązaniami, które wciąż są w grze obecne przy korzystaniu z klas postaci związanych z ogniem i elektrycznością. Na pocieszenie pozostaje nam fakt, że do końca piątego roku Destiny 2 (czyli najpóźniej do lutego 2023 roku), wszystkie postacie w grze otrzymają podobne rozwiązania.

Glewie, wszędzie glewie

„Królowa-Wiedźma” wprowadza również nowy rodzaj oręża – glewie. Jest to pierwsze broń biała, którą będziemy walczyć z perspektywy pierwszej osoby. W grze dostępne są już miecze, jednak po ich wyposażeniu nasza postać przechodzi w tryb trzecioosobowy. Bungie chciało, aby starcia przy wykorzystaniu Glewii były bardziej bezpośrednie i „intymne”. Jak to się sprawdza w akcji? Pierwszą glewię otrzymamy w ramach kampanii i to na jednym z jej początkowych etapów. Przyznam szczerze, że gdy wpadła ona w moje ręce, to rozstawałem się z nią tylko gdy musiałem. Nowy oręż jest skuteczny, ale również niezwykle satysfakcjonujący w użyciu.

Recenzja Destiny 2: Królowa-Wiedźma - PCWorld.pl

Glewia bowiem znakomicie radzi sobie zarówno w bliskich starciach, jak i walce na dystans. Składająca się z trzech ataków kombinacja, nie tylko imponująco wygląda, ale jest również zabójczo skuteczna. Glewia posiada także atak dystansowy, co sprawia, że jest to broń znacznie bardziej uniwersalna niż np. miecz. Jakby tego było mało, to oręż ten wyposażono w potężną tarczę, którą możemy aktywować w dowolnym momencie, po jej wcześniejszym naładowaniu (to z kolei czynimy atakując z dystansu). Co istotne, nawet nie posiadając amunicji (tą zużywają tylko ataki dystansowe), wciąż możemy używać glewii do walki w zwarciu i nie traci ona nic ze swojego bojowego potencjału. Choć może się to wydawać logiczne, to warto pamiętać, że w Destiny 2 podobne zasada nie zachodzi w przypadku mieczy.

Recenzja Destiny 2: Królowa-Wiedźma - PCWorld.pl

Absolutnie nie dziwi nie obecna popularność glewii. Jest to bowiem broń, której użytkowanie sprawia mnóstwo frajdy i jest kolejnym miłym odświeżeniem rozgrywki jakie wprowadza do Destiny 2 „Królowa-Wiedźma”.

Zbuduj to sam

Glewie łączą się bezpośrednio z prawdopodobniej najbardziej wyczekiwaną funkcją w historii Destiny, czyli systemem rzemiosła. W „Królowej-Wiedźmie” nie musimy już polegać jedynie na szczęściu w poszukiwaniu idealnej broni. Teraz możemy ją sami stworzyć. Nowy system pozwala nam na ustalenie poszczególnych cech i statystyk broni. Co więcej, wytworzoną przez siebie broń możemy rozwijać, dzięki czemu jej statystyki wzrosną, a my otrzymamy dostęp do mocniejszych wersji wybranych „cech”. Z założenia, ręcznie zbudowana i maksymalnie rozwinięta broń powinna być lepsza od najmocniejszej wersji tego samego egzemplarza, ale pochodzącego z losowego źródła. Czy tak jest w praktyce? Tak, ale trzeba podkreślić, że obecnie tylko kilkanaście wybranych egzemplarzy broni możemy samodzielnie wykuwać. Oznacza to, że wciąż wiele egzemplarzy broni zdobędziemy tylko w tradycyjny sposób.

Recenzja Destiny 2: Królowa-Wiedźma - PCWorld.pl

Choć mogłoby się wydawać, że rzemiosło będzie nas zachęcać do korzystania z ulubionych broni i ciągłego ich rozwijania, to prawda jest zgoła odmienna. Nowy system został bowiem niepotrzebnie skomplikowany. Chcąc stworzyć bądź ulepszyć broń potrzebujemy określonych surowców. Te możemy dostać np. rozkładając niepotrzebne nam egzemplarze. W grze pojawił się jednak nowy rodzaj oręża, z tzw. „rezonansem głębokiego wglądu” (charakteryzują się on czerwoną obwódką). Kluczowe dla rzemiosła surowce możemy zdobyć właśnie z takich broni. Mogłoby się wydawać, że wystarczy je rozmontować i cieszyć się z kolejnych części. Nic bardziej mylnego. Nowy system zmusza nas bowiem, abyśmy najpierw „dostroili” dany oręż, co po prostu wiąże się tym, że musimy zdobyć odpowiednią ilość doświadczenia, aby zapełnić pasek dostrojenia. Dopiero wówczas będziemy mogli pozyskać surowce niezbędne do tworzenia broni.

Sprawia to, że zamiast korzystać ze swojej ulubionej broni, przez większość czasu spędzonego z Destiny 2, staram się obecnie na bieżąco „dostrajać” kolejne, przypadkowe egzemplarze. Na domiar złego, koszt każdej zmiany (w nawet już wykutej broni) jest tak wysoki, że spore grono graczy mogłoby nie robić nic innego, tylko zajmować się grindem zasobów potrzebnych do rzemiosła.

Nie skreślam jednak nowego systemu. Pomimo swoich wad, rzemiosło dodaje kolejną, bardzo ważną warstwę personalizacji w Destiny 2. Widać, że jest to element, którego po prostu w grze brakowało. Bungie musi jednak dokonać kilku zmian i poprawek, które sprawią, że faktycznie będzie on interesującym dodatkiem, a nie nużącą koniecznością.

Czy to już koniec? Nie to dopiero początek

„Destiny 2: Królowa-Wiedźma” nie jest produkcją, w której ujrzymy napisy końcowe, po których będziemy mogli wygodnie rozsiąść się w fotelu i oddać zadumie. Gwarantuje wam, że choć wielki finał kampanii rzuci was na kolana, to nie będziecie mieć wiele czasu na jego rozpamiętywanie. Czekać na was będą bowiem kolejne zadania i historie. Warto bowiem podkreślić, że najnowszy dodatek do Destiny 2 jest wręcz przeładowany zawartością.

Recenzja Destiny 2: Królowa-Wiedźma - PCWorld.pl

Nowy obszar jest słusznych rozmiarów i kryje w sobie mnóstwo tajemnic i niespodzianek. Oprócz tak klasycznych aktywności jak wydarzenia publiczne, patrole czy codzienne zadania, czekają tu na nas również nowe wyzwania jak choćby „krynica” - nowa, 6-osobowa aktywność, która zmienia się co drugi dzień. Raz gracze są stroną atakującą, innym razem natomiast bronią dostępu do obszaru i starają się wyeliminować wszelkie zagrożenia. Wraz z kolejnymi postępami (już po ukończeniu kampanii) odblokujecie również możliwość rozgrywania cotygodniowych misji z kampanii na wyższym poziome trudności. Moją ulubioną aktywnością stała się jednak „Konserwacja”, która została odblokowana w grze dopiero po pierwszym ukończeniu najazdu i pozwala ona graczom solowym „zasmakować” nowego obszaru, przygotowanego specjalnie z myślą o najeździe. Jakby tego było mało, to czeka na nas jeszcze historia i aktywności związane z najnowszym sezonem - „Odrodzonych”, jak choćby pola bitewne PSIOPS. Wszystkie te nowe wyzwani sprawiają, że naprawdę ciężko w „Destiny 2: Królowa-Wiedźma” o nudę.

Recenzja „Destiny 2: Królowa-Wiedźma” - ocena końcowa

Bungie, za sprawą „Destiny 2: Królowa-Wiedźma” udowadnia, że wciąż należy do czołowych deweloperów na świecie. Najnowszy dodatek zadowoli każdego fana uniwersum. Znakomita kampania (zarówno pod względem fabularnym, jak i rozgrywki), mnóstwo nowej zawartości, przeprojektowane klasy postaci czy wreszcie nowy rodzaj oręża – glewie, sprawiają, że „Królowa-Wiedźma” to powiew świeżości i najlepszy dodatek do Destiny 2 w historii. Co więcej, jest to prawdopodobnie najlepszy kawałek kodu jaki kiedykolwiek ukazał się w ramach marki Destiny. Nie obyło się bez delikatnych potknięć, ale nie jest to nic, co znacząco wpływa na odbiór całości. Jeśli zatem zastanawialiście się czy wrócić do Destiny 2, to teraz macie ku temu najlepszą okazję.

"Destiny 2: Królowa-Wiedźma" - nasza ocena:

Ocena 9 na 10