Sniper Elite 5 - gdzieś to już widziałem, ale... [RECENZJA]

Sniper Elite 5 (fot. Rebellion)

Historia serii Sniper Elite ma już 17 lat. W 2005 roku powstała pierwsza część. Teraz mamy okazję zagrać w piątą odsłonę cyklu, który jest jednym z najlepszych tytułów osadzonych w realiach II wojny światowej. Czy jednak zadowoli wszystkich graczy?

Mówi się, że jeśli coś działa to nie powinno się tego zmieniać. Podobnym tokiem rozumowania poszli twórcy gry Sniper Elite 5. Na próżno szukać tutaj rewolucji i wyrywających z butów nowości. Rebellion dodał do gry kilka nowych smaczków, jednak nadal jest to stary dobry "snajper" w nieco odświeżonym wydaniu.

Jakiś czas temu po dłuższej przerwie wróciłem do "czwórki", aby ponownie rozegrać kampanię, której akcja osadzona jest we Włoszech. Dlaczego o tym mówię? Uruchamiając Sniper Elite 5 czułem się, jakbym włączył kolejny odcinek ulubionego serialu. Całość niewiele się zmienia, ale chętnie poświęcę kilkanaście godzin, aby zanurzyć się w opowieści o przygodach Karla Fairburne'a.

Zobacz również:

  • Elgato HD60 X - test karty do przechwytywania wideo

Przez miasta, wsie i pustkowia

W trzeciej części trafiliśmy do Afryki. Tamtejsze krajobrazy i mocno jednolite lokacje bardzo szybko mnie znużyły. W "czwórce", we Włoszech było już zdecydowanie lepiej. Podobnie jest w najnowszej odsłonie. Twórcy przygotowali zróżnicowane lokacje. Misje wykonujemy na dużych, otwartych terenach, które zostały bardzo ciekawie zaprojektowane. Będziemy zwiedzać rozległe wioski, miasta, wielkie wille i fortece, ale także poczołgamy się trochę po schronach i okopach. Gra może nie wygląda wybitnie, jednak mogę powiedzieć, że jest produkcją ładną. Obserwacja krajobrazów cieszy oko i zdarzało mi się na chwilę "zawiesić" na oglądaniu przez lornetkę wybrzeża lub monumentalnej fortecy.

Sniper Elite 5 - gdzieś to już widziałem, ale... [RECENZJA]

Sniper Elite 5 (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)

Co ważne, twórcy udostępnili nam więcej budynków do zwiedzania. Możemy wchodzić nie tylko do otwartych domów, ale także wyważać drzwi czy przecinać łańcuchy. Nasz bohater może także się wspinać choćby po pnączach na strychy. Nadal jednak napotkamy na wiele dziwnych mechanik. Przykładowo, Karl bez problemu złapie się krawędzi i przeskoczy przez ścianę, która jest nieco wyższa od niego, jednak ma już problem z przejściem przez żywopłot. Na naszej drodze napotkamy sporo takich miejsc, które musimy obejść dookoła, bo nie możemy przedostać się przez, wydawałoby się, bardzo prostą przeszkodę.

James Bond na froncie II wojny światowej

To, co bardzo przypadło mi do gustu, to powolne i delikatne odchodzenie twórców od strzelanki na rzecz skradanki. Karabin snajperski nie będzie już jedną z najczęściej wykorzystywanych broni. W jej miejsce wchodzą noże i umiejętności walki wręcz Karla. Co więcej, na całej mapie rozmieszczone są skrzynie, w których możemy ukryć ciała zabitych wrogów. Podczas gry złapałem się na tym, że zdecydowanie więcej emocji przynosiło mi ciche eliminowanie wrogów w bezpośrednim starciu zachodząc ich od tyłu, niż likwidacja na odległość. Ta też oczywiście przynosi dużo frajdy i satysfakcji. Korzystanie z karabinów snajperskich jest przyjemne i nadal niezwykle emocjonujące. To pokazuje, że twórcom udało się stworzyć świetny balans pomiędzy tymi elementami rozgrywki.

Sniper Elite 5 - gdzieś to już widziałem, ale... [RECENZJA]

Sniper Elite 5 (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)

Grę możemy także przechodzić bez rozlewu krwi. Dostajemy dużo możliwości ogłuszania przeciwników. Teraz nie będzie to już tylko umiejętnie zadany cios. Możemy załadować broń tzw. nieśmiercionośną amunicją. Na koniec każdej misji na podsumowaniu zobaczymy, w jakim stylu została ona rozegrana.

Sprawdziłem także, jak gra wygląda, kiedy decydujemy się na otwartą wymianę ognia z nazistami. Po wykryciu nas przez wroga, po chwili wokół nas pojawiają się żołnierze. Walka może być zaciekła, jednak w moim odczuciu traci ona wtedy ten magiczny element, dla którego gramy w "snajpera". Zamiast wywoływania wielkiej awantury wolałem poleżeć w trawie z lornetką przy oczach i skrupulatnie zaplanować dalsze działania.

Tak dużo dróg, tak wiele możliwości

Elementem charakterystycznym dla Sniper Elite, także dla najnowszej odsłony jest dowolność sposobu wykonania misji. Gra daje nam cel, ale droga do niego zależy już tylko od nas. Musimy zabić wrogiego generała? Proszę bardzo. Nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy ustrzelili go z dużej odległości, zaszli od tyłu i wbili nóż w serce albo też weszli do rezydencji razem z drzwiami i karabinem maszynowym w rękach. Dzięki temu poszczególne misje, których w grze jest 8, możemy powtarzać sprawdzając różne warianty i możliwości.

Zadania dodatkowe także odblokowujemy wraz z postępami w grze. Podczas eksploracji możemy natknąć się na tajne dokumenty lub np. zabrać z ciała generała plany rozmieszczenia bunkrów. Grzechem by było nie skorzystać z okazji i nie wysadzić ich w powietrze.

Sama fabuła jest dość miałka i mało emocjonująca, jednak podobnie jak w poprzednich częściach jest ona tylko tłem i przyczynkiem do tego, aby sięgnąć po broń i likwidować wrogów.

Sniper Elite 5 - gdzieś to już widziałem, ale... [RECENZJA]

Sniper Elite 5 (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)

Naziści to nadal głupawi żołnierze

Pod względem sztucznej inteligencji, żołnierze wroga nadal nie grzeszą. Dużo się poprawiło, ponieważ podbiegają do rannych kolegów, aby ściągnąć ich z linii strzału bądź sami dużo mądrzej chowają się za zasłonami. Nadal jednak zdarza się, że możemy ich w bardzo prosty sposób podejść i zabić lub ogłuszyć. Zdarzało się także, że wróg po prostu wbiegł we mnie, kiedy chowałem się w wysokiej trawie i po krótkim zastanowieniu się ruszył dalej. Nie dobiegł jednak daleko, bo w ręku czekał już nóż gotowy do użycia.

Zdarzyło się jednak też tak, że to ja byłem zaskakiwany przez wroga. Podchodząc po cichu do drzwi i otwierając je wytrychem nic nie wskazywało na to, że po przekroczeniu progu ostatnie co uda mi się usłyszeć to rzucone od niechcenia "ktoś tu jest".

Kim jesteś wrogi snajperze?

Sniper Elite 5 to nie tylko kampania dla pojedynczego gracza. Grę możemy przejść w kooperacji i walczyć z innymi graczami w trybie multiplayer. Nowością jednak jest inwazja, która bardzo mocno kojarzy się z Dark Souls czy Elden Ring. Po wybraniu odpowiedniego trybu możemy "najechać" rozgrywkę innej osoby wcielając się w postać nazistowskiego łowcy snajperów. Oczywiście działa to także w drugą stronę, gdzie to my jesteśmy atakowani przez innego gracza. Emocji dodaje to, że nie wiemy, gdzie wróg się znajduje. Możemy skorzystać z rozsianych po mapie telefonów, aby otrzymać ostatnią lokalizację. Pokazuje ona jednak tylko miejsce, w którym był widziany. A gdzie poszedł? Tylko on to wie. Zabawa w kotka i myszkę daje bardzo dużo frajdy.

Sniper Elite 5 - gdzieś to już widziałem, ale... [RECENZJA]

Sniper Elite 5 (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)

Zapraszam na rentgen

Seria Sniper Elite jest znana z sytemu x-ray. Tzw. kamera śmierci pokazuje ostatnie chwile wroga i spustoszenie, jakie w jego ciele wywołują nasze pociski lub broń biała. Killcam został przez twórców nieco poprawiony. Już nie obserwujemy przejścia wrogów na drugą stronę pod dziwnymi kątami. Widzimy także, jak w jego ciele zachowują się odłamki. Jest to ciekawy, aczkolwiek na dłuższą metę nużący element. Na szczęście w menu gry możemy dostosować jego częstotliwość a nawet całkowicie wyłączyć.

Sniper Elite 5 - gdzieś to już widziałem, ale... [RECENZJA]

Sniper Elite 5 (fot. Damian Kubik/PCWorld.pl)

A bientôt France

Sniper Elite 5 ma wszystkie elementy, których od tej produkcji oczekiwałem. Co więcej, jestem bardzo mile i pozytywnie zaskoczony tą lekką zmianą i większym ukłonem w stronę skradanek. Mimo kilku błędów, które nie miały wpływu na rozgrywkę i czasami głupawego zachowania przeciwników, wiem, że do Francji jeszcze wrócę, ponieważ tak wiele rzeczy zostało tam do zrobienia. Tak wielu ścieżek i możliwości innego podejścia do eliminacji nazistowskich generałów jeszcze nie zbadałem. Nie wybaczę tylko tego, że nie można skakać przez żywopłot...

Sniper Elite 5 - gdzieś to już widziałem, ale... [RECENZJA]


Nie przegap

Zapisz się na newsletter i nie przegap najnowszych artykułów, testów, porad i rankingów: