The Last of Us Part 1 - recenzja remake'u jednej z najważniejszych gier w historii. Czy było na co czekać?

Czy warto było czekać na remake jednej z najważniejszych gier w historii gamingu? The Last of Us Part 1 na PS5 udowadnia, że tak.

The Last of Us Part 1 - recenzja gry na PS5 (fot. Sony)

W skrócie:

The Last of Us Part 1 nie jest zwykłą grą, to dzieło wybitne. Na każdym niemal poziome produkcja Naughty Dog zachwyca, od znakomitej fabuły, przez niesamowity świat i angażującą rozgrywkę po oprawę audio-wizualną godną miana next-genowej. Przygodę Joela i Ellie powinien poznać każdy, bez wyjątku.

Zalety:

  • Znakomita historia
  • Joel i Ellie znów w akcji
  • Rewelacyjne udźwiękowienie i ścieżka dźwiękowa
  • Optymalizacja
  • Oprawa graficzna godna miana next-gen

Wady:

  • Brak

Niemal dekada minęła już od premiery pierwszego wydania The Last of Us od studia Naughty Dog. „Niegrzeczne pieski” przyzwyczaiły nas do tego, że potrafią tworzyć świeże, ciekawe i spektakularne pod względem wizualnym produkcje. The Last of Us już w dniu swojej premiery było jednak o poprzeczkę wyżej od poprzednich gier studia. Znakomita fabuła, wyjątkowe postacie i niesamowity klimat gry sprawiły, że gracze i recenzenci z miejsca zakochali się w produkcji Naughty Dog. Czy zatem odświeżona (po raz kolejny zresztą) wersja gry sprzed niecałej dekady jest nam naprawdę potrzebna? W przypadku The Last of Us – zdecydowanie tak.

The Last of Us Part 1 recenzja

Po końcu świata

Mamy rok 2013 - świat ogarnęła pandemia nieznanego wirusa wywołanego przez grzyby. Zarażeni w ciągu maksymalnie dwóch dni tracą panowanie nad sobą i stają się niezwykle agresywni wobec osób niezarażony. Bardzo szybko okazało się, że walka z wirusem to dopiero początek. Protesty, zamieszki i totalny chaos ogarnęły cały świat, ludzkość niemal przestaje istnieć. Dwadzieścia lata później, zmęczony życiem Joel poznaje nastoletnią dziewczynę Ellie. Początkowo z przymusu, później z konieczności, a wreszcie z rodzącej się pomiędzy wspomnianą dwójką niezwykłej przyjaźni, Joel i Ellie przemierzają postapokaliptyczny świat zdominowany przez zarażonych, bandytów i bezwzględnych żołnierzy.

The Last of Us Part 1 recenzja

Tak pokrótce przedstawia nam się zarys historii The Last of Us. To właśnie podróż i rozwijająca się relacja pomiędzy Joelem i Ellie stanowi rdzeń produkcji. Historia, której doświadczymy zapewni nam zarówno momenty wzruszeń, radości, jak i grozy. Trzeba oddać Naughty Dog, że dokonali rzeczy niezwykle trudnej – rzadko bowiem udaje się stworzyć bohaterów tak realnych, tak prawdziwie ludzkich, jak ci, którzy pojawiają się w The Last of Us. Nie dotyczy to tylko Joela i Ellie, ale niemal każdej postaci, która pojawia się w grze, nawet tych teoretycznie nieistotnych, jak grupki bandytów, którzy dyskutują o tym, jak poradzili sobie z pewną grupą „turystów” czy żołnierzy dokonujących kontroli mieszkańców jednego z budynków w strefie kwarantanny.

Świat The Last of Us pełen jest takich „smaczków”, ciekawostek i niuansów. W zasadzie jest on jednym z bohaterów całej opowieści. Próżno szukać drugiego tak bogatego, intrygującego i żywego (na swój upiorny sposób) świata, ja ten zaprezentowany w The Last of Us. Choć oczywiście nie jest to produkcja typu open world, to gwarantuje wam, że dogłębna eksploracja każdej odwiedzanej lokacji nie tylko sprawi wam ogrom przyjemności, ale bardzo szybko wejdzie wam w nawyk.

Atmosfera horroru

The Last of Us to trzecioosobowa gra akcji z elementami survival horroru. Przy czym tych ostatnich jest tu naprawdę sporo. W trakcie rozgrywki niemal cały czas brakować będzie wam zasobów, w tym medykamentów, amunicji czy materiałów do wytwarzania przedmiotów. Eksploracja świata to zatem nie tylko okazja, aby docenić kunszt deweloperów pod względem technicznym i tzw. „environmental storytelling”, ale również istotny element gameplay'u. Łatwo również o porażkę, która z reguły kończy się śmiercią Joela. Wystarczy kilka pocisków, aby nasz bohater pożegnał się ze światem, co więcej niektórzy przeciwnicy są w stanie zabić Joela jednym atakiem.

The Last of Us Part 1 recenzja

Choć w The Last of Us nie brakuje walki, to należy pamiętać, że nie jest to trzecioosobowy shooter. Wiąże się to ze specyficznym systemem strzelania. Broń palna jest śmiertelnie groźna, jednak bywa przy tym niecelna. Twórcy stawiają w tym aspekcie na realizm, a dodatkowo Joel to żaden komandos. Sprawia, to np. że większość broni przeładowuje się dość długo, a odrzut potrafi sprawić, że przez chwilę ciężko będzie nam oddać kolejny celny strzał. Nie mniej starcia w The Last of Us sprawiają ogrom satysfakcji. Niemal za każdym razem mamy wrażenie, że faktycznie walczymy o życie, co idealnie wpisuje się w świat przedstawiony.

The Last of Us Part 1 recenzja

Na wyróżnienie zasługuje również wsparcie dla dodatkowych funkcji kontrolera DualSense, jak technologia haptyczna czy adaptacyjne triggery, które idealnie pasują do produkcji dla jednego gracza.

Najpiękniejsza apokalipsa w historii

Pierwsza wersja The Last of Us zadebiutowała na PlayStation 3. Gra od Naughty Dog często określana była jako szczytowe osiągnięcie PS3 i godne pożegnanie siódmej generacji konsol. Odświeżona wersja gry trafiła nieco później na PS4 i również potrafiła zachwycić. Wydaje się jednak, że to dopiero The Last of Us Part 1, czyli recenzowany remake, pozwolił twórcom zrealizować grę, tak, jak pragnęli tego od początku.

Pod względem graficznym nowy The Last of Us prezentuje się perfekcyjnie. Śmiało można określić go mianem jednej z najładniejszych gier obecnej generacji. Nowe, niezwykle dopracowane modele postaci sprawiają, że jeszcze łatwiej dostrzec nam w nich prawdziwych ludzi. Do tego ulepszone efekty świetlne, znacznie bogatsze środowisko, świat pełen detali i mnóstwo pomniejszych efektów sprawia, że w The Last of Us można się po prostu zakochać. Gra wygląda tak dobrze, że niektóre screenshoty wyglądają niczym upiorne widokówki.

The Last of Us Part 1 recenzja

Klimat The Last of Us Part 1 dopełnia udźwiękowienie i fenomenalna ścieżka dźwiękowa wykonana przez Gustavo Santaolallę. Każdy krok w ciemności, podsłuchane rozmowy, szalejąca burza czy wreszcie odgłosy wydawane przez różnego rodzaju zarażonych sprawiają, że mamy wrażenie, iż fizycznie przenosimy się do upadłego świata z The Last of Us. Po raz kolejny wielkie brawa należą się również dla Troy'a Baker'a i Ashley Johnson, czyli aktorów wcielających się w Joela i Ellie. Śmiało mogę stwierdzić, że to właśnie oni w dużej mierze sprawili, iż nasi bohaterowie są tak wyjątkowi.

Wreszcie najważniejsze – jak to działa? Ultra płynna rozgrywka w 60 klatkach na sekundę sprawia, że filmowość The Last of Us zyskuje nowy wymiar. Szczególnie widoczne jest to w przejściach pomiędzy rozgrywką, a przerywnikami filmowymi, te są natychmiastowe, błyskawiczne. Dzięki temu nic nas nie wyrywa z rozgrywki i nie zaburza immersji.

The Last of Us Part 1 - galeria zdjęć

The Last of Us Part 1 to gra doskonała?

The Last of Us Part 1 nie jest zwykłą grą, to dzieło wybitne. Na każdym niemal poziome produkcja Naughty Dog zachwyca, od znakomitej fabuły, przez niesamowity świat i angażującą rozgrywkę po oprawę audio-wizualną godną miana next-genowej. Uważam, że przygodę Joela i Ellie powinien poznać każdy, bez wyjątku.

Dla kogo jest remake The Last of Us? Jeśli jeszcze nie mieliście okazji zagrać w przygody Joela i Ellie to zazdroszczę wam. Będziecie mieć bowiem okazję zapoznać się z najlepszą wersją gry, taką, o której twórcy marzyli od samego początku. Co z tymi, którzy już zapoznali się z dziełem Naughty Dog? Cóż, mogę powiedzieć na swoim przykładzie, że The Last of Us Part 1 jest absolutnie warte każdej złotówki, to jedna z najważniejszych gier w historii, która właśnie została dopracowana do perfekcji. Możliwe, że długo nie zagracie w nic lepszego.

The Last of Us Part 1 recenzja
Aktualne ceny w sklepach


Nie przegap

Zapisz się na newsletter i nie przegap najnowszych artykułów, testów, porad i rankingów: