Watch GT Runner - pierwszy pełnoprawny smartwatch Huawei do biegania [opinia]

Watch Huawei GT Runner to pierwsza tak bezkompromisowa konstrukcja w ofercie Huawei. Zamiast eleganckiego fitness tracker'a z ogromem funckji smart, otrzymujemy godnego konkurenta dla zegarków Garmina. Czy chiński producent przekona do siebie biegaczy?

Kilka tygodni temu odebrałem telefon od Huawei z propozycją przetestowania nowego zegarka. Odruchowo zacząłem zastanawiać się, komu mógłbym przekazać napisanie takiego materiału. Bardzo cenię urządzenia z serii Watch GT, ale chiński producent od kilku lat niczym mnie nie zaskakuje. Nie ma w tym nic dziwnego - zegarki są dopracowane, dobrze wycenione i nie mają bezpośrednich konkurentów. Kiedy jednak usłyszałem, że chodzi o nową linię skierowaną wprost do biegaczy postanowiłem, że skuszę się na pojedynczy trening i dopiero podejmę decyzję. Finalnie okazało się, że do zaprzątnięcia mojej uwagi wystarczyło kilka chwil od otwarcia pudełka.

Huawei Watch GT Runner pudełko

fot. Piotr Opulski / PCWorld

Swoją przygodę z zaawansowanymi zegarkami do biegania zaczynałem stosunkowo wcześnie, dzięki uprzejmości marki TomTom, która sprezentowała mi pierwszy model z serii Nike+. Urządzenie dysponowało modułem GPS, bezkonkurencyjnym systemem motywowania i potężną jak na tamte czasy baterią. Jedyne czego mu brakowało względem dzisiejszych konstrukcji to funkcja pomiaru tętna. Jeszcze kilka tygodni temu twierdziłem, że tamten model był zupełnie bezkonkurencyjny. Na przestrzeni ostatnich lat testowałem kilkanaście urządzeń różnej klasy i od różnych producentów. Prywatnie jestem również posiadaczem Huawei Watch GT 2 Pro, który przez ostatni rok spędził więcej czasu w szufladzie niż na moim nadgarstku. Porzuciłem go na rzecz dużo prostszej i tańszej opaski Huawei Band 3 Pro. Powód takiego stanu rzeczy był prozaiczny – wbrew zapewnieniom producenta, GT 2 Pro nie nadaje się na urządzenie sportowe. Mówię o tym, ponieważ porównania do flagowego zegarka z 2020 roku, będą nam towarzyszyły przez większość tej opowieści.

Zobacz również:

  • Szukasz prezentu dla dziecka na każdą okazję? Oto najlepsze pomysły dla małych i dużych

Zasadniczo Watch GT2 Pro jest produktem dużo bardziej szlachetny od urządzenia będącego przedmiotem naszego testu. Wyceniony (pierwotnie) na 1399 zł zegarek cieszył oko najlepszej jakości materiałami. Koperta miała 46,7 mm szerokości i 11,4 mm wysokości przy 52 g wagi. Sprzęt był równie elegancki, co ciężki i niepraktyczny. Jego użytkowanie potrafiło zmęczyć rękę podczas umiarkowanie intensywnego dnia, nie wspominając o bieganiu na dłuższych dystansach. Ponadto jego konstrukcja uniemożliwiała wykonanie większości ćwiczeń w podparciu.

Huawei Watch GT Runner - czym właściwie jest

Już przy pierwszym kontakcie z Watch GT Runnerem domyśliłem się, że tym razem Huawei bezbłędnie trafił w mój gust. Koperta została wykonana z matowego i twardego tworzywa. Połączono ją z absurdalnie lekkim, gumowym paskiem. Taki opis nie brzmi zbyt zachęcająco, ale z jakiegoś powodu całość wydaje się być całkowicie odporna na uszkodzenia. Dodatkowo do wykończenia koperty zastosowano tytan i ceramikę, dzięki czemu z odległości kilkunastu centymetrów nie widać, że mamy do czynienia z urządzeniem sportowym. Cała seria zabiegów odchudzających przełożyła się na wagę 38,5 g przy grubości 11 mm.

Huawei Watch GT Runner tarcza

fot. Piotr Opulski / PCWorld

Początkowo pomyślałem, że taka specyfikacja będzie okupiona cięciami w elektronice. Nic jednak bardziej mylnego. Zastosowany ekran to 1,43-calowy panel AMOLED o rozdzielczości 466 x 466 - dużo lepszy niż we flagowym zegarku z 2020 roku. Zegarek otrzymał 4 GB wbudowanej pamięci i baterię wystarczającą na maksymalnie 2 tygodnie pracy bez konieczności ładowania (tak twierdzi specyfikacja i ja również śmiem twierdzić, że jest to bliskie prawdzie). Decydując się na regularne treningi skrócimy czas aktywności do około 7 dni.

Huawei Watch GT Runner menu

fot. Piotr Opulski / PCWorld

Kiedy sięgnąłem pierwszy raz po Huawei GT 2 Pro miałem poczucie, że funkcje związane ze sportem są przerysowane i natarczywe, mimo że stanowią jakąś 1/3 technologicznego zaplecza urządzenia. Zegarek do mnie mówił, zasypywał ogromem informacji i proponował zupełnie zbędne aktywności. Trochę jakby producent chciał mi na każdym kroku pokazać, ile fantastycznych rzeczy wymyślił. Wydaje mi się, że podczas opracowywania GT Runnera, projektanci osiągnęli technologiczny stan ZEN. Kipiące morze technologicznych udogodnień zostało odcięte od użytkownika idealnie dopracowanym interfejsem. Zegarek jest zawsze gotowy i tylko czeka na zaproszenie do treningu. Dodatkowe udogodnienia są schowane, ale w łatwo dostępnych miejsach, tak aby mogły być wywoływane w intuicyjny sposób. Wszystko tylko po to aby nie odwracać uwagi od tego co najważniejsze - czyli samego biegu.

Huawei Watch GT Runner wyniki

fot. Piotr Opulski / PCWorld

Jeśli już o możliwościach mowa. Zegarek dysponuje dwuzakresową i pięciosystemową lokalizacją GNSS. Poziom precyzji i stabilności systemu lokalizacyjnego jest wzorowy. Połączenie z satelitami jest dostępne po 5 sekundach i nie ulega przerwaniu nawet w gęstym lesie. GPS nie gubi metrów podczas zawracania, ścinania zakrętów czy biegania po małych okręgach. Jeśli aktywujemy GPS podczas pieszej wędrówki, będziemy mogli liczyć na precyzyjne wskazówki powrotu po własnych śladach.

Huawei Watch GT Runner tętno

fot. Piotr Opulski / PCWorld

Producent zachwala również system TruSeen 5.0+ odpowiadający za pomiary tętna. Ma on gwarantować 97% dokładność pomiaru do 10 bpm, czyli zbliżoną do tej oferowanej przez czujniki na klatkę piersiową. Trudno mi ocenić jego skuteczność, ale dostrzegam zmiany konstrukcji sensora względem GT 2 Pro.

Huawei Watch GT Runner

fot. Piotr Opulski / PCWorld

Lista trybów i funkcji to prawdziwy potop informacji, dlatego skupię się tylko na tych, które wzbudziły moje zainteresowanie. Przede wszystkim zegarek posiada interesujące funkcje inteligentnego treningu. Zegarki Huawei już od dłuższego czasu pozwalały na stosowanie planów treningowych. Teraz taki plan może zostać opracowany indywidualnie do użytkownika. Wystarczy zdefiniować cel - np. przygotowanie do zawodów na 10 km z czasem poniżej 50 min. Na podstawie zdefiniowanych danych i aktualnej kondycji, oprogramowanie rozplanuje optymalną intensywność treningów i dopilnuje, aby były one realizowane.

Huawei Watch GT Runner odpoczynek

fot. Piotr Opulski / PCWorld

Dużo wyraźniej zostało podkreślone znaczenie odpoczynku. Zegarek klarownie informuje o tym, ile należy odpocząć i na bieżąco informuje o pozostałym czasie słodkiego lenistwa. System motywacji i rekordów został bardziej zróżnicowany, a na tarczy zegarka zdecydowanie częściej widuję pochwały za udany trening i kolejne osiągnięte rekordy. W każdej chwili mogę również sprawdzić, jak szacowane są moje możliwości osiągania czasów na popularnych dystansach biegowych. Nie zabrakło również dobrze znanej mi wcześniej funkcji wyścigu z duchem AI. Podobnym, ale nowym dla mnie rozwiązaniem okazała się natomiast możliwość zapisywania tras biegowych. Tak opracowane wskazówki z GPS można odtwarzać przy kolejnych treningach (otrzymując informację, ile metrów pozostało do mety), a nawet dzielić się nimi z innymi biegaczami.

Huawei Watch GT Runner

fot. Piotr Opulski / PCWorld

Wszystko pięknie, aż do rejestracji

Tylko jedna rzecz psuje mi całokształt odbioru zegarka. Ponownie jest to urządzenie obarczone utrudnieniami dostępu, potęgowanymi przez dziwną politykę samego producenta. Rozumiem, że marka Huawei w związku brakiem możliwości wykorzystania rozwiązań Google stawia wszystko na promocję własnego oprogramowania. Rozumiem więc również konieczność pobrania AppGallery, czyli dedykowanego sklepu z aplikacjami Huawei, tylko po to aby pobrać aplikację Huawei Zdrowie obsługującą zegarek (chociaż jak sami widzicie - brzmi to absurdalnie). Nie mogę natomiast pojąć, dlaczego producent w tak nieprzyjemny sposób wymusza na mnie udzielanie danych, których udzielać wcale nie chcę.

Podczas pierwszego logowania do Huawei Zdrowie użytkownik może wybrać rejestrację za pomocą adresu mailowego lub numeru telefonu. Jeśli wybierzemy rejestrację mailową to w kolejnych krokach i tak zostaniemy poproszeni o numer telefonu, bez możliwością pominięcia tej informacji. Przypomina mi to pewną Łebską budkę fastfood, która w latach '90 podawała zapiekanki. Do wyboru była bułka z pieczarkami podana z szynką albo bułka z szynką na podkładzie z pieczarek. Zasadnicza różnica między sytuacjami jest taka, że zapiekanka nie kosztowała 1300 zł, a o jej składzie nie dowiadywałem się już po wydaniu kieszonkowego.

Huawei Watch GT Runner - podsumowując

Czy porzucę moją opaskę na rzecz Watch GT Runnera? Odpowiedź będzie słodko-gorzka. Opaskę porzucę tak czy inaczej, ponieważ producent przestał udostępniać dla niej aktualizację GPS. Nie będę jednak szczególnie długo obrażony, bo Huawei Watch GT Runner to urządzenie warte grzechu. Trzymam mocno kciuki za ten produkt, bo mam nadzieję, że w przyszłości ta seria będzie rozwijana. Jako osoba przebiegająca około 1000 km rocznie (czyli wychodząca pobiegać, ale nie potrenować) traktuję Huawei Watch GT jako narzędzie idealnie skalowalne - otrzymuję jednocześnie tyle ile potrzebuję oraz zdecydowanie więcej niż potrzebuję (jeśli tylko zechcę).

Huawei Watch GT Runner pogoda

fot. Piotr Opulski / PCWorld

Na koniec małe ogłoszenie: jeśli się pospieszycie, to do 10 kwietnia możecie skorzystać z przedsprzedażowej oferty. Kupując zegarek, dostaniecie za złotówkę głośnik Huawei Sound Joy (który recenzował dla Was Henryk Tur) oraz 12 miesięczną subskrypcję adidas Running i adidas Training.

Watch GT Runner - pierwszy pełnoprawny smartwatch Huawei do biegania [opinia]