World of Warcraft: Shadowlands – recenzja. Blizzard znowu w formie?

Mało jest obecnie na gamingowym rynku takich fenomenów, jak World of Warcraft. Diabelnie popularne MMO do Blizzard Entertainment doczekało się właśnie siódmego i kto wie, może najlepszego dodatku w swojej historii – Shadowlands.

W skrócie:

World of Warcraft: Shadowlands to dopracowany i przemyślany dodatek, który w nadchodzących miesiącach może stać się jeszcze lepszy.

Zalety:

  • Ciekawa historia
  • Korzystne zmiany dla niemal wszystkich klas postaci
  • Nowe elementy do personalizacji postaci
  • Nowe aktywności i obszary zachwycają (Torghast, The Maw)
  • WoW stał się bardziej przyjazny dla nowych graczy

Wady:

  • Brak znaczących nowości dla sympatyków PvP

World of Warcraft to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek w branży. Kojarzą ja nawet osoby, które na co dzień nie obcują z grami. Firmie Blizzard Entertainment udało się stworzyć niezwykłą produkcję, którą już od ponad 16 lat odwiedzają miliony graczy. W trakcie swojego żywota, WoW doczekał się już sześciu rozszerzeń. Z najnowszym, siódmy dodatkiem, zatytułowanym Shadowlands sympatycy gry wiązali ogromne nadzieje. Wszystko to spowodowane było utratą zaufania do twórców za ich decyzje, które podjęli przy tworzeniu dodatku Battle for Azeroth.

Shadowlands miał sprawić, że Blizzard zrehabilituje się w oczach graczy. Czy faktycznie tak się stało?

Zobacz również:

  • Jak po 17 latach Dragonflight sprawił, że muszę skończyć z World of Warcraft

World of Warcraft: Shadowlands – Blizzard nauczył się opowiadać historie

Sympatycy bogatego uniwersum World of Warcraft wiedzą dobrze, że aby być na bieżąco z historią świata przedstawionego w grze, muszą nie tylko przemierzać cyfrowe krainy, ale również śledzić nowości wydawnicze wśród książek, komiksów, a także zwiastuny i materiały publikowane na oficjalnych kontach Blizzarda. W ostatnim dodatku – Battle For Azeroth, doszło nawet do absurdalnej sytuacji, w której twórcy gry lepiej opowiadali historię gry poza nią samą (w postaci książek, filmów CGI czy innych animacji). Zresztą, Blizzard niemal od zawsze miał problem z odpowiednim przedstawieniem fabuły bezpośrednio w grze. Dziwi to tym bardziej, że przecież World of Warcraft wywodzi się od serii RTS-ów – Warcraft, które słynęły ze znakomitej narracji.

world of warcraft shadowlands recenzja

W Shadowlands nie zbraknie również nowych, wyjątkowych obszarów

Nie ma się jednak co dłużej pastwić nad Blizzardem, bowiem w Shadowlands zespół odpowiedzialny za grę przełamał tą wieloletnią niemoc. Historia gry rozpoczyna się tuż po wydarzeniach z finału Battle for Azeroth. Nie chcąc za wiele spoilerować, zdradzę tylko, że jesteśmy zmuszeni udać się w podróż do krainy śmierci, czyli tytułowego Shadowlands. Od początku pozytywnie zaskakuje nas wszędobylski voice acting i to na najwyższym, światowym poziomie. Regularnie pojawiają się również przerywniki filmowe i pięknie wyglądające animacje, które uzupełniają historię gry.

world of warcraft shadowlands recenzja

The Maw - to tu zacznie się wasza przygoda w Shadowlands

Główna kampania jest zwarta i prowadzi nas trochę „po sznurku”, ale ta nieco „ograniczona wolność” zdecydowanie wychodzi grze na dobre. Choć wciąż spora część zadań opiera się na schematach typu „zabij X przeciwników” lub „przynieś Y przedmiotów”, to przynajmniej stojąca za nimi historia ma znacznie większe znaczenie. Muszę przyznać, że żadna kampania w historii World of Warcraft nie sprawiła mi tyle przyjemności, co właśnie ta z Shadowlands. Nie jest to może jeszcze poziom opowiadania fabuły z Final Fantasy 14: Shadowbringers, ale widać, że Blizzard jest na dobrej drodze. Co więcej, dzięki określonej przez fabułę ścieżce, lewelowanie nowej postaci to sama przyjemność.

World of Warcraft: Shadowlands – co nowego?

Ukończenie głównej kampanii i „wbicie” maksymalnego poziomu (60-tego), to tak naprawdę dopiero początek naszej przygody w Shadowlands. Jedną z najważniejszych decyzji, jaką przyjdzie nam podjąć, jest wybranie Sojuszu lub jak kto woli – Przymierza (Covenant). Do wybory mamy cztery ugrupowania – Kyrian, Ventyhr, Necrolord oraz Night Fae. Z każdym z nich mogliśmy zapoznać się podczas kampanii, jednak ostatecznie możemy przynależeć tylko do jednego. Wybór Przymierza wiąże się bezpośrednio nie tylko z dalszym rozwojem historii, ale również naszej postaci. W zależności od dokonanego przez nas wyboru, otrzymamy: dwie nowe zdolności, możliwość zdobycia wyjątkowych elementów wyposażenia, a także dostęp do specjalnych aktywności, niedostępnych dla przedstawicieli innych ugrupowań. W trakcie rozgrywki będziemy budować naszą więź z Przymierzem, co pozwoli nam na odblokowanie nowych zadań, aktywności i pasywnych umiejętności.

world of warcraft shadowlands recenzja

Jeśli lubicie historie o wampirach - Venthyr to Covenant dla was

W zasadzie, każdy element rozgrywki i progresji jest w pewnym stopniu powiązany z wybranym przez nas Sojuszem. Na szczęście nie jest to wybór permanentny, istnieje bowiem możliwość zmiany ugrupowania, ale wiążę się to z dość długim i żmudnym procesem. Na pocieszenie pozostaje nam świadomość, że nagrody oraz zaufanie, które zdobyliśmy w poprzednim Przymierzu nie przepadają i możemy do niego za jakiś czas powrócić, aby kontynuować swoją przygodę.

world of warcraft shadowlands recenzja

Revendreth - kraina Venthyrów, wręcz "ocieka" klimatem

To oczywiście nie koniec nowości, które czekają na nas w dodatku Shadowlands. O "Wieży Potępionych – Torghast i obszarze znanym jako The Maw opowiem za chwilę. Siódmy dodatek do World of Warcraft przyniósł ze sobą także spore zmiany dla każdej z dostępnych w grze klas. Ideą, jaka przyświecała twórcom, było przywrócenie ich tożsamości, m.in. poprzez dodanie nowych/starych zdolności oraz umiejętności. Czy to się udało? W dużej mierze tak. Ooczywiście wciąż występują problemy z balansem niektórych postaci, ale ogólne wrażenia z ich użytkowania są znacznie lepsze, niż w przypadku Battle For Azeroth. W zasadzie nie ma klasy, której arsenał nie wzbogaciłby się o coś nowego.

world of warcraft shadowlands recenzja

Necrolordzi zamieszkują krainę zwaną Maldraxxus - dość specyficzną powiedzmy

Naturalnie, nie mogło zabraknąć również nowych wyzwań w postaci lochów (dungeonów). Tych, na start, mamy do wyboru osiem. Każdy posiada własną mini-historię, która nawiązuje do wydarzeń z głównej kampanii i może pochwalić się z reguły czterema bossami. Po kilkukrotnym przejściu każdego z nich, wciąż sprawiają one mnóstwo frajdy. Niektóre mechaniki bossów to wariacje na temat dobrze znanych rozwiązań z przeszłości, ale usprawnione na tyle, że wydają się świeże i ciekawe. Jak to będzie wyglądać w przyszłości? Cóż, w przypadku graczy skoncentrowanych na lochach, prędzej czy później przyjdzie moment, w którym dojdzie do znużenia zawartością. System Mythic+ i sezonowe wyzwania powinny jednak zapewnić wystarczającą „świeżość” rozgrywki.

World of Warcraft: Shadowlands przyniosło ze sobą oczywiście również nowe zestawy pancerza (część z nich powiązana jest z Przymierzami) oraz bronie. Nie zabraknie także największych wyzwań dla graczy - w postaci rajdów. Niestety, pierwszego z nich nie dane było mi jeszcze wypróbować, bowiem zostanie on udostępniony dopiero 9 grudnia. Jednak już teraz wiemy, że zaoferuje on, standardowo, cztery poziomy trudności oraz 10 bossów. Całość będzie natomiast utrzymana w klimacie przymierza Venthyr (w dużym uproszczeniu - wampirów).

World of Warcraft: Shadowlands - Torghast i The Maw to najlepsze co spotkało WoW-a od lat

world of warcraft shadowlands recenzja

Witajcie w Shadowlands

The Maw to pierwszy nowy obszary z Shadowlands, jaki przyjdzie nam zwiedzić. W trakcie zabawy będziemy jednak do niego często wracać, bowiem powiązanych jest z nim wiele kluczowych elementów. To właśnie w The Maw znajduje się Torghast – "Wieża Potępionych", obszar istotny nie tylko ze względu na fabułę, ale i rozwój naszej postaci.

Torghast to zupełnie nowa forma aktywności w stylu „roguelike” (mamy między innymi ograniczoną liczbę „żyć”). W dużym uproszczeniu, jest to ciągle zmieniający się loch, w którym musimy nie tylko regularnie mierzyć się z coraz trudniejszymi przeciwnikami (w tym z bossami), ale również uważać na różnego rodzaju pułapki.

world of warcraft shadowlands recenzja

Torghast nieustannie się zmienia, tak więc na nudę nie będziemy narzekać

Każde piętro „Wieży Potępionych” jest generowane losowo, z ciągle zmieniającymi się przeszkodami (m.in. pułapkami), przeciwnikami, celami i układem korytarzy. Sprawia to, że za każdym razem możecie liczyć na coś nowego i zaskakującego. Szczególnie, że siły działające w Torghast mogą nas również znacząco wzmocnić. Podczas przemierzania kolejnych pięter, regularnie natrafiać będziemy na wyjątkowo trudnych przeciwników. Po ich pokonaniu możemy liczyć na uzyskanie mocy Anima, które działają tylko w Torghast, ale w znaczący sposób zmieniają to, jak działają nasze zdolności.

world of warcraft shadowlands recenzja

Jeden z mieszkańców "Wieży Potępionych"

Warto też dodać, że „Wieża Potępionych” to jedyne źródło surowca o nazwie Soul Ash, który jest wymagany do tworzenia najpotężniejszych – legendarnych, przedmiotów w grze. Będąc już przy temacie, to widać, że Blizzard wyciągnął wnioski z systemu, który oferował w dodatku Legion i tym razem gracze mogą sami decydować, jaki przedmiot legendarny chcą stworzyć. Wystarczy znaleźć odpowiedni schemat, a następnie udać się do pewnego wyjątkowego jegomościa, którego historię poznamy przy okazji odkrywania tajemnic Torghastu.

world of warcraft shadowlands recenzja

The Maw to, na swój sposób, wyjątkowo urokliwe miejsce

Na chwilę powróćmy do samego The Maw. Jako, iż jest to siedziba „głównego złego”, to jego poplecznicy regularnie patrolują obszar zarówno z ziemi, jak i z powietrza. Jakby tego było mało, każda chwila spędzona w The Maw sprawia również, że wrasta nasz „wskaźnik zagrożenia”. Z każdym poziomem (jest ich w sumie 5) pojawiać się będą kolejne utrudnienia, a wrogie siły będą na nas polować po całej mapie. Jeśli chcemy pozostać przy życiu, to musimy opuścić The Maw i powrócić do niego, gdy nieco się uspokoi.

Obszar ten wraz z „Wieżą Potępionych” to jedne z najciekawszych dodatków, które wprowadza rozszerzenie Shadowlands. Twórcy gry po raz kolejny udowodnili, że potrafią wyjść poza schemat i przygotować coś naprawdę ciekawego. Co jeszcze bardziej istotne, w przeciwieństwie do np. wypraw na wysypy, czyli aktywności znanych z poprzednich dodatków, które traktowane były często jako „zło konieczne”, Torghast i The Maw nie tylko zachwycają pod względem artystycznym i gameplay'owym, ale są również mocno powiązane z główną osią fabularną gry oraz kluczowymi elementami progresji. Brawo Blizzard.

World of Warcraft: Shadowlands – dodatek przyjazny nowym graczom

World of Warcraft: Shadowlands posiada jeszcze jeden, bardzo ważny element, który przez wielu graczy jest pomijany. Poprzez radykalne zmniejszenie maksymalnego poziomu, a także zmiany w systemie rozwoju postaci i lewelowania, twórcom udało się „niemal” zresetować WoW-a, co automatycznie sprawia, że jest to najbardziej przyjazny dla nowych graczy dodatek od lat.

world of warcraft shadowlands recenzja

Nowi bohaterowie, nowe miejsca. Shadowlands to idealny moment na rozpoczęcie przygody z World of Warcraft

Tworzenie nowej postaci jest teraz bardziej przejrzyste i przyjemne (nie wspominając o wielu nowych elementach do personalizacji awatara). Co więcej, nowi gracze otrzymują wybór: którą, ze starszych kampanii chcą poznać. Dzięki temu, ktoś nie zaznajomiony z uniwersum nie będzie czuł się przytłoczony przez setki mniejszych i większych linii fabularnych, a zamiast tego, może skupić się np. na poznaniu historii dodatku „Wrath of The Lich King” czy „Cataclysm”.

Również historia Shadowlands jest znacznie łatwiejsza w odbiorze dla „nowicjuszy”. Choć oczywiście nie mogło w niej zabraknąć najbardziej rozpoznawalnych postaci z uniwersum, to pierwsze skrzypce odgrywają zupełnie nowi bohaterowie, którzy początkowo są tak samo obcy zarówno dla weteranów World of Warcraft, jak i osób, które pierwszy raz zawędrowały do tego uniwersum.

World of Warcraft: Shadowlands – czy na to czekali fani?

Pisanie recenzji gry MMORPG, a w szczególności kolejnego dodatku do niej, to zawsze ogromne wyzwanie. Często bywa tak, że to co początkowo wzbudziło u nas zachwyt, po kilku tygodniach okazuje się co najwyżej przeciętne. Trzeba przy tym mieć na uwadze, że większość elementów produkcji nie zmieni się przez najbliższe dwa lata i właśnie przez taki czas powinny one sprawiać graczom satysfakcję. Oczywiście, możemy spodziewać się, że pojawi się nowa zawartość w formie aktualizacji, jednak mi przyszło ocenić premierowe wydanie.

Czy World of Warcraft: Shadowlands to najlepszy dodatek w historii gry? Raczej nie (choć na ostateczną ocenę przyjdzie jeszcze pora). Czy zmiany i nowa zawartość są warte tego, aby do WoW-a powrócić albo dopiero dołączyć do społeczności? Zdecydowanie tak. Widać, że twórcom naprawdę zależało, aby Shadowlands spełniło oczekiwania graczy, szczególnie tych najbardziej oddanych produkcji. Nie wchodząc w detale, najnowszy dodatek do WoW-a to pokaz tego, że Blizzard wciąż ma w swoich szeregach wielu kreatywnych i ambitnych deweloperów. Co więcej, twórcy naprawdę chcą słuchać głosu społeczności i wspólnie z nią tworzyć grę, a nie (jak to bywało ostatnimi czasy) - przeciwko nim. Będąc z WoW-em niemal 15 lat, mogę śmiało stwierdzić, że szybko Shadowlandsów nie opuszczę.


Nie przegap

Zapisz się na newsletter i nie przegap najnowszych artykułów, testów, porad i rankingów: